Wtorek. Dzień jak co dzień, lecz nie dzisiaj... Młoda 23-letnia Violetta Castilio wraz z swoją 4-letnią córką Leną, miały nie zaplanowany wyjazd do Ameryki Północnej. A mianowicie do cioci i jej męża, a Violetty ojca. Zachorował... Dziewczyna nie powiadamiając nikogo, nawet swojego chłopaka wyjechała z kraju, jakim była Hiszpania. Aktualnie znajduje się w samolocie do Stanów Zjednoczonych, jej podróż trwała krótko, lecz nie na tyle krótko by ominąć to co się nie długo stanie.
*****
Violetta
Nie powiedziałam nic Diego... Nie puściłby mnie... Dziś poszedł do pracy, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i z samego rana wraz z moją córką, opuściłyśmy mieszkanie. Jestem z Diego już 4 lata, nie kocha mnie wiem to. Cały czas mnie zdradza, chciałam go już kiedyś wyrzucić z domu, zerwać z nim, ale nie mogę. Jest dla mnie okropny, nie powiedziałam mu nic bo się go boje, co jakby mnie uderzył? Już kiedyś to zrobił...
Samolot zaczął turbulencje. Nadal bałam się latać...
Przez te kilka godzin wydarzyło się wiele złych rzeczy... Samolot rozbił się...
*****
Młodziutka dziewczynka już od dwóch godzin szukała jednej, ale bardzo ważnej w jej życiu osoby. Nie znalazła. Wszędzie pustka... Nie wiadomo gdzie jest i czy żyje... Ranne osoby zostały przewiezione do szpitali, jednak nie było ich zbyt wiele. Przeżyła garstka. Kilkoro dzieci, między innymi dziewczynka z blond włosami, szukały swoich bliskich zanosząc się płaczem. Jednak nie ona, chciała zachować trzeźwość rozumu i odnaleźć ważną dla niej kobietę. Siedziała zapłakana na krzesełku, obok łóżka rannego chłopca. Jego mama była kilka sal dalej, a mała stała się tak jakby informatorem dla tej dwójki. Wstała od chłopca i powiedziała że idzie coś zobaczyć. Gdy szła tak korytarzem, płacząc. Zauważyła dziewczynkę przytulającą swoją mamę. Usiadła pod ścianą, ukryła swoją twarz w dłoniach. Podszedł do niej mężczyzna.
-Dlaczego płaczesz? - zapytał mężczyzna, dziewczynka zabrała swoje dłonie z twarzy i popatrzyła na osobę.
-Nie wiem gdzie jest mama - powiedziała
-Chodź, poszukamy jej razem - powiedział i wyciągnął rękę w jej stronę. Dziewczynka nie pewnie podała mu swoją dłoń.
-Jak masz na imię? - zapytał
-Lenka - odpowiedziała mała dziewczynka
-Ja jestem Leon - dziewczynka uśmiechneła się - Jak ma na imię twoja mama?
-Violetta Castilio - powiedziała, chłopak zatrzymał się... Jakby nad czymś myślał a raczej o kim. Gdzieś już słyszał to nazwisko... Pamiętał ją, nigdy o niej nie zapomniał ale nie wiedział że ma dziecko. Nie widział jej może z 4 - 5 lat. Ale nadal była w jego sercu.
-Leon - powiedziała dziewczynka
-Tak - powiedział, odrywając się od swoich myśli
*****
Violetta
Zostałam przewieziona do szpitala, strasznie boję się o Lenkę. Nie wiem gdzie ona jest, szukałam jej ale nie znalazłam nikogo. Oby nic jej nie było, kocham ją i nie mam dla nikogo innego niż ona żyć.
*****
Lenka
Leon jest bardzo miły. Cieszę się że pomaga mi znaleść mamę. Szliśmy korytarzem, między salami rannych. Leon zatrzymał się przed jedną salą. Spojrzał na panią która była bardzo ranna. Przyglądał jej się, może ją zna?
*****
Leon
Nie wiem co mam myśleć. Violetta ma córkę... Skąd wiem, właściwie to sam do tego doszłem. Lenka ma piękne czekoladowe oczy Violi, bardzo mi ją przypomina. Ale jeżeli to jej córka i leciały jednym samolotem, to gdzie ona jest? Przeszukałem wszystkie sale, pytałem się lekarzy ale nic. Nikt mi nie powiedział tego co chciałem usłyszeć. Widziałem jedną, bardzo ranną kobietę. Była troche podobna do Violi ale to na pewno nie była ona. Chociaż... Nie, na pewno nie, kobieta miała czarne włosy i więcej nie mogłem dostrzec bo znikneła mi z pola widzenia, zabrali ją lekarze. Przeszłem na drugą stronę szpitala. Lenka usiadła na krzesło stojące przed salą. Ja usiadłem, ale za chwilę wstałem i zacząłem chodzić w kółko. Uświadomiłem sobie że to jednak mogła być Violetta.
-Lenka zaczekaj tu chwilę, dobrze?
-Nie, ja idę z tobą. Nie chce zostać sama.
-No dobrze chodź - powiedziałem i wziąłem ją za rękę... Doszliśmy do tej sali. Właśnie wychodził z niej lekarz. Jednak dało mi się zauważyć że nikogo nie było w pomieszczeniu.
-Przepraszam, gdzie jest ta kobieta?
-Została przeniesiona do innego szpitala
-Gdzie? Dokąd ją zabraliście?!
-Przepraszam, ale nie możemy udzielić panu żadnych informacji. - powiedział i odszedł... Jak to nie mogą? Musze ją znaleść!
-Leon, co sie stało?
-Co? Nie nic sie nie stało. - nie chciałem mówić jej że ta kobieta to prawdopodobnie jej matka. Usiedliśmy na krzesłach obok sali.
-Leon
-Tak
-A gdzie jest twoja mama?
-Wiesz moja mama jest w domu, daleko od nas - powiedziałem - Powiedz mi co lubisz robić?
-Lubię śpiewać z mamą piosenki - uśmiechnełem się na same te słowa, lubi śpiewać tak jak Vilu
-A zaśpiewasz mi coś?
-Dobrze - powiedziała... Zaśpiewała mi bardzo dobrze znaną piosenkę.
-Pięknie
-Mama nauczyła mnie piosenki - Śpiewałem ją z Violettą kilka lat temu, na naszej ostatniej randce. Wtedy to się wydarzyło...
-A ty co lubisz robić?
-Ja też lubię śpiewać - odparłem, dziewczynka spojrzała na naszyjnik który miała na szyji. V jak Violetta...
-Jak ma na imię twój tata? - zapytałem
-Nie wiem...
-Nie wiesz? Nie masz taty?
-Mam
-Ile masz lat?
-Cztery - powiedziała, bawiąc się wisiorkiem...Cztery... Nie sam już nie wiem, co mam mysleć. Na sam poczatek musze znaleść Violettę...
___________________________
Tak mnie jakoś naszło żeby to napisać, ale to tylko część pierwsza !
Druga część OS pojawi się tu jeżeli będzie pod tym postem z 14 komentarzy ;*
Podoba wam się? Mi tak średnio ; Czekam na opinie
14 Komentarzy ~ Następna część
Jak na razie mam 3 prace... Konkurs do 31.12.
Pozdrawiam I Wesołych Świąt! :***
Violetta
Zostałam przewieziona do szpitala, strasznie boję się o Lenkę. Nie wiem gdzie ona jest, szukałam jej ale nie znalazłam nikogo. Oby nic jej nie było, kocham ją i nie mam dla nikogo innego niż ona żyć.
*****
Lenka
Leon jest bardzo miły. Cieszę się że pomaga mi znaleść mamę. Szliśmy korytarzem, między salami rannych. Leon zatrzymał się przed jedną salą. Spojrzał na panią która była bardzo ranna. Przyglądał jej się, może ją zna?
*****
Leon
Nie wiem co mam myśleć. Violetta ma córkę... Skąd wiem, właściwie to sam do tego doszłem. Lenka ma piękne czekoladowe oczy Violi, bardzo mi ją przypomina. Ale jeżeli to jej córka i leciały jednym samolotem, to gdzie ona jest? Przeszukałem wszystkie sale, pytałem się lekarzy ale nic. Nikt mi nie powiedział tego co chciałem usłyszeć. Widziałem jedną, bardzo ranną kobietę. Była troche podobna do Violi ale to na pewno nie była ona. Chociaż... Nie, na pewno nie, kobieta miała czarne włosy i więcej nie mogłem dostrzec bo znikneła mi z pola widzenia, zabrali ją lekarze. Przeszłem na drugą stronę szpitala. Lenka usiadła na krzesło stojące przed salą. Ja usiadłem, ale za chwilę wstałem i zacząłem chodzić w kółko. Uświadomiłem sobie że to jednak mogła być Violetta.
-Lenka zaczekaj tu chwilę, dobrze?
-Nie, ja idę z tobą. Nie chce zostać sama.
-No dobrze chodź - powiedziałem i wziąłem ją za rękę... Doszliśmy do tej sali. Właśnie wychodził z niej lekarz. Jednak dało mi się zauważyć że nikogo nie było w pomieszczeniu.
-Przepraszam, gdzie jest ta kobieta?
-Została przeniesiona do innego szpitala
-Gdzie? Dokąd ją zabraliście?!
-Przepraszam, ale nie możemy udzielić panu żadnych informacji. - powiedział i odszedł... Jak to nie mogą? Musze ją znaleść!
-Leon, co sie stało?
-Co? Nie nic sie nie stało. - nie chciałem mówić jej że ta kobieta to prawdopodobnie jej matka. Usiedliśmy na krzesłach obok sali.
-Leon
-Tak
-A gdzie jest twoja mama?
-Wiesz moja mama jest w domu, daleko od nas - powiedziałem - Powiedz mi co lubisz robić?
-Lubię śpiewać z mamą piosenki - uśmiechnełem się na same te słowa, lubi śpiewać tak jak Vilu
-A zaśpiewasz mi coś?
-Dobrze - powiedziała... Zaśpiewała mi bardzo dobrze znaną piosenkę.
-Pięknie
-Mama nauczyła mnie piosenki - Śpiewałem ją z Violettą kilka lat temu, na naszej ostatniej randce. Wtedy to się wydarzyło...
-A ty co lubisz robić?
-Ja też lubię śpiewać - odparłem, dziewczynka spojrzała na naszyjnik który miała na szyji. V jak Violetta...
-Jak ma na imię twój tata? - zapytałem
-Nie wiem...
-Nie wiesz? Nie masz taty?
-Mam
-Ile masz lat?
-Cztery - powiedziała, bawiąc się wisiorkiem...Cztery... Nie sam już nie wiem, co mam mysleć. Na sam poczatek musze znaleść Violettę...
___________________________
Tak mnie jakoś naszło żeby to napisać, ale to tylko część pierwsza !
Druga część OS pojawi się tu jeżeli będzie pod tym postem z 14 komentarzy ;*
Podoba wam się? Mi tak średnio ; Czekam na opinie
14 Komentarzy ~ Następna część
Jak na razie mam 3 prace... Konkurs do 31.12.
Pozdrawiam I Wesołych Świąt! :***
EXTRA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na 2 część
życzę weny :)
ten OS jest super
OdpowiedzUsuńczekam na next
:)
kocham twój blog
OdpowiedzUsuńżeby szybko było 17 kom. bo nie wytrzymam
weny życzę i wesołych świąt
BOSKI One schot:D
OdpowiedzUsuńLeon i Lenka ♥♥♥
Kocham całą trójkę
Czekam na next:D
Sorry pomyłka 14 kom. a nie 17
OdpowiedzUsuńJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJEJE.... i mogłabym tak krzyczeć cały dzień ;)))
OdpowiedzUsuńDobrze wiesz, jak Ci trułam, żebyś dalej pisała, a ty mnie od małp wyzywałaś ;** Ale to już wiemy ♥
Tak, masz pisać dalej i nawet nie przyjmuję odmowy!! Jasne?!
Opinia?... BOSKI!! Ale nawet to sowo do ko}ca nie oddaje tego, co napisałaś ;33
jeju jakie cudo <3 czekam na next
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńbosko to jet swietne przewspaniale ;*
OdpowiedzUsuńelegancki nie moge wyjsc z podziwu ;) :p
OdpowiedzUsuńsuper czekam na next/Paciaja1515
OdpowiedzUsuńJest cudnyyy !!! :* jakie to sweet <3
OdpowiedzUsuńSuper początek. Dawaj next bo już jestem ciekawa jak się skończy.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetne. Mam nadzieje, że następny będzie dłuższy czekam na next :D
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńDawaj drugą część!
extra daj next
OdpowiedzUsuńhehe jakie słodziaki <3 next next :D
OdpowiedzUsuńHieh ;3 To bylo sloooodkie *-*
OdpowiedzUsuńTo bie tez wesolych, a ja kurde spac powinnam xd 5:50 -,-
ehhhh... xd
Twój szablon już jest!
OdpowiedzUsuńhttp://grafika-tu-i-tam.blogspot.com/2013/12/kolezanki-z-przypadkuprzyjacioki-z.html
Xoxo,
Alba
O rany..
OdpowiedzUsuńGenialne, po prostu genialne! :*
Pomysł jest bardzo, ale to bardzo oryginalny! :>
Lubię takie częściowe dramaty, bardzo ładnie napisałaś ten OS!
Bardzo Ci dziekuje za komentarze u mnie :>
Masz niesamowity talent :*
Kinia :>
Piękny, wzruszający... Oby Leon był tatą Lenki. Jaki troskliwy... :'). Czekam na next. :*
OdpowiedzUsuńSuper:)
OdpowiedzUsuń