Martina
Dziś wstałam wcześnie bo o 6:00 , nie mogłam zasnąć. W nocy śnił mi się Diego. Nie wiem czemu... Lubię go ale tylko jako przyjaciela. Chodź przyznaję że trochę mi się podoba. Dobrze że idę dziś do Valeri muszę z nią pogadać. Co ja mówię muszę jej wszystko wygadać, inaczej nie wytrzymam. Nie chce mi się iść dziś do szkoły. Tak wiem leniuszek ze mnie. No ale niestety muszę. Wstałam z łóżka i poszłam na dół. Moje nogi poniosły mnie do kuchni skąd przed chwilą usłyszałam jakiś huk. Weszłam do niej tym co wykonało ten hałas był mój brat który zbierał resztki telefonu z kąta.
-Hej, widzę że ktoś ma zły humorek z samego rana? - on nic nie odpowiedział, tylko zignorował moje słowa -Gdzie jest mama? - zapytałam, ale on i tym razem nic nieodpowiedział -Halo! Odpowiesz mi w końcu czy nie?!
-Tak! Co chciałaś? - chłopak w końcu coś do mnie powiedział
-Coś się stało? - chciałam się dowiedzieć, ponieważ wyglądał na smutnego
-Nie, nic się nie stało
-Na pewno? Mnie możesz powiedzieć wszystko.
-Na pewno, co robisz tu tak wcześnie?
-Nie mogłam spać, a ty?
-Ja też, podwieźć cię dzisiaj do szkoły?
-Nie, nie trzeba. A gdzie jest mama? Zawsze o tej porze robi coś w kuchni.
-Mama... Ona wyjechała, na kilka dni.
-Ale jak, tak bez pożegnania ?
-To była taka spontaniczna decyzja. Prosiła żebyś do niej nie dzwoniła będzie miała wyłączony telefon. Muszę iść do swojego pokoju. - powiedział po czym wyszedł z kuchni i skierował się do swojego pokoju. Spontaniczna decyzja to trochę niepodobne do mamy ale może, to było coś związane z pracą albo nie wiem.
Podeszłam do lodówki i wzięłam z niej karton soku pomarańczowego. Sięgnęłam po szklankę do górnej szafki. Nalałam do niej soku, po czym go wypiłam. Poszłam do pokoju w celu znajścia czegoś co bym mogła ubrać... Odświeżyłam się, uczesałam włosy, ubrałam się i po kilku minutach byłam gotowa. Poszłam do szkoły, po drodze jak na złość musiałam trafić na Diego. Jakoś tak niemiałam ochoty go dzisiaj widzieć.
-Cześć Tini - powiedział chłopak, ma piekne oczy. Nie! Stop. Muszę się trochę ogarnąć.
-Cześć Diego, co u ciebie? - nie wiem czemu zadałam to pytanie, czuje że będę żałować odpowiedzi usłyszanej z jego ust.
-Od jakiś paru minutek, znacznie lepiej
-Dlaczego?
-Bo cię ujrzałem ;) - a nie mówiłam, nie chciałam usłyszeć takiej odpowiedzi! No ale to moja wina po co się do niego odzywałam. Ja się tylko uśmiechnęłam, nie umiałam a raczej nie chciałam już nic powiedzieć do niego. Kilka minutek później dotarliśmy do szkoły.
Zauważyłam Alba'e, która całowała się z Facundem. Ta to ma szczęście. Po tym jak oni skończyli a on od niej odszedł ja podbiegłam. A Diego jeszcze krzyknął do mnie " Widzimy się później " .
-Hej, Alba - przywitałam się z nią uściskiem
-Hej Tini, co tam?
-A nic takiego same nudy, idziemy na zajęcia?
-Tak, pewnie - brunetka odpowiedziała mi, ruszyłyśmy na zajęcia. Pierwszą lekcja to Biologia.
Po skończonych zajęciach. Podszedł do mnie Diego. Yhhh znowu on, nie chciałam go dzisiaj widzieć a tym
bardziej z nim rozmawiać. Nie to że się na nie go obraziłam czy coś, ale tak jakoś nie chciałam.
-Hej, szkoda że nie jesteśmy razem w parze na ten projekt. - i co ja mam mu teraz powiedzieć?
-Robisz projekt z Ludmiłą, myśle że poradzicie sobie.
-No może tak, ale wolałbym go robić z tobą
-Ja też, przepraszam Diego, spieszę się - skłamałam. Odeszłam z tamtego miejsca. Nie wiedziałam co mu mam powiedzieć. Ja robię projekt z Jorge. Jeszcze z nim o tym nie rozmawiałam, ponieważ musiał iść gdzieś ze swoją Stephie. A tak, jaki projekt? Z lekcji muzyki, musimy napisać swoją piosenkę o przyjaźni lub miłości. Później zaprezentować ją w szkole przed innymi uczniami i nauczycielami.
________________________________________________________________________________
Rozdział na pewno beznadziejny. Mnie tam się nie podoba, a wam?
Sama nie wiem czy jest sens dalej pisać tego bloga. Bo po co?
Dla jakiś 2-4 osób które to komentują, a reszta?Wiem narzekam.
Ale jeśli naprawdę podoba wam się opowiadanie to skomentujecie.
Komentarze mnie motywują, jak widze pod ostatnim rozdziałem o 1 więcej komentarz.
To uśmiech przychodzi mi na twarz a wraz z nim wena. Staram się pisać rozdziały dłuższe i ciekawsze ale czy ktoś to czyta i go to interesuje?
Dziękuje tym co czytają to moje badziewie.
Wyświetlenia: 1,296
Kocham was ♥
PROWADZISZ GO DALEJ, JASNNE???
OdpowiedzUsuńJa też nie mam wielu komów
ale się nie załamuję ;P
Czekam na next kochanie i na KONIEC dieletty!
Dziękuje skarbie !
UsuńChociaż komentujesz i czytasz ;***
Chyba tylko dla ciebie jest ten blog ;/
Ale się nie załamuje ;P
PISZESZ DALEJ!(proszę)
OdpowiedzUsuńJA NA POCZĄTKU PISAŁAM DLA JEDNEJ OSOBY!
KOŃCZ MI Z DIELETTĄ, BO PRZESTANĘ KOMENTOWAĆ;)
ZAJRZYSZ DO MNIE? http://realloveleonettaviluileon.blogspot.com/
(jak zajrzysz to skomentuj)
Niecierpliwie czekam na następny rozdzialik, i nie poddawaj się tak łatwo kotenieńku:)
Dziękuje ;****
UsuńBęde pisać dalej :P
Cierpliwości kochana, Jortini już wkrótcexD
Napewno zajrzę ;)
Prosze pisz dalej ja czytam. Rozdział super, czekam na następny i na Jortini;)
OdpowiedzUsuńPisz dalej. Czekam na next. Siostro ;**** <3
OdpowiedzUsuńNapisałaś, że będziesz, anie skomentowałaś:(
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ale niemiałam ostatnio czasu... Dzisiaj zajrzę i zostawie po sobie ślad ; D
UsuńWspaniały... Kocham twoje opowiadanie ! <33
OdpowiedzUsuń