Weszłam do domu i od razu pobiegłam na góre do mojego pokoju, rzuciłam się na łóżko. W sumie to sama nie wiem czemu. Po paru sekundach do usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam proszę i drzwi otworzyły się w nich stanął Francisco.
-Cześć - powiedział i usiadł na fotelu
-Hej - powiedziałam i uśmiechnełam się
-Gdzie byłaś?
-Gdzieś, chyba nie powinno cię to interesować
-Tylko pytam - powiedział
-Byłam u Jorge, mojego - przerwał mi
-Chłopaka?
-Co? Nie co w macie z tym chłopakiem - powiedziałam już zdenerwowana, mówi to już dzisiaj trzecia osoba serio, gdy szliśmy do mojego domu podeszła do nas staruszka mówiąc że jesteśmy śliczną parą. Ile mam razy powtarzać że ja z nim nie jestem? A może chciałabym? - To mój kolega - powiedziałam, odrywając się od moich myśli.
-Jasne - powiedział sarkastycznie
-Mówię prawdę - powiedziałam
-No dobrze, wierzę ci
-Okej, a ty co dziś robiłeś? Gdzie byłeś rano?
-Emm... Wiesz przypomniałem sobie że miałem zadzwonić do dziewczyny - nie zdążyłam nic powiedzieć bo chłopak wyszedł. Czuje że coś ukrywa, coś ważnego. Ale kiedy indziej się go o to wypytam. Było około 20 poszłam sie umyć i zjeść jakąś kolacje. O 21 zasnełam.
Obudziłam się o 8:2, ponieważ mój budzik niedałby mi spokoju. Niechętnie zwlekłam się z łóżka i pomaszerowałam do łazienki. Wykonałam poranne czynności. Po 40 minutach wyszłam z pomieszczenia. Ubrałam się w to.
Zeszłam na dół, zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam i posprzątałam po sobie, wyszłam z domu.
Idąc do szkoły zauważyłam Diego całującego się z wysoką szatynką.
Nie powiem, ale zabolało mnie to nie tak bardzo ale jednak zabolało. Odwróciłam się napięcie i poszłam inną drogą. Po kilku minutach a mówiąc dosłownie 25 siedziałam na lekcji muzyki. Każdy siedzi sam ja również ale w ostatnim rzędzie gdzie siedzi Jorge i... Diego.
-Dzień Dobry - powiedziała nauczycielka, byłą niska, miała blond włosy i jak na moje oko to około 30 lat.
-Dzień Dobry - odpowiedziała cała klasa chórem...
-I jak tam wasze piosenki, pamiętajcie że za 2 tygodnie prezentujecie - usmiechneła się
Wszyscy odpowiedzieli jej, że dobrze im idzie tylko Stephie się nie udaje wolałaby śpiewać sama a dlaczego? Bo jak to ona uważa jest bogata, ma klasę, jest piękna, i w ogóle jest gwiazdą szkoły. Na lekcji wychowania fizycznego to samo nie chcę ćwiczyć z nami bo ona wszystko potrafi i jest najlepsza, ajak ma już grać z kimś to ona nie chce bo jej się włosy zepsują albo paznokcie połamią. Powoli to mnie denerwuje ta dziewczyna, nienawidzę takich osób które uważają się za lepsze od innych...
_______________________________________________
I jest druga część ;) Krótka co nie? Tak wiem, moja wena gdzieś powoli się chowa.
I do tego mam zły koniec tygodnia, pokłóciłam się z kimś... I się do mnie nie odzywa :/
Macie jakiś pomysł? Na kolejny rozdział, chociaż kawałek...
Dziękuje:
-za 2,705 wyświetleń
-za 73 komentarze (na blogu,razem)
Czekam na wasze opinie;***
Im więcej komentarzy tym lepiej, będzie szybciej rozdział ;)
sobota, 30 listopada 2013
piątek, 29 listopada 2013
Rozdział 11 cz.1
Staneliśmy na przeciwko siebie śpiewając. W pewnym momencie staneliśmy blisko siebie i ... przewróciłam się leżałam na podłodze, a na mnie Jorge. Szybko wstał i mnie przeprosił. A dlaczego sie przewróciłam otóż ktoś czyli Caroline podstawiła mi nogę.
-Caro nieładnie wiesz? - powiedział Jorge i zaczął łaskotać swoją siostrę. Ja się zaśmiałam i po kilku sekundach zwijałam się ze śmiechu ponieważ Jorge zaczął łaskotać też mnie. Ja z Caro nie pozostałyśmy mu dłużne. Kiedy Jorge był odwrócony od nas tyłem my wykorzystałyśmy sytuacje i wepchnełyśmy go do szafy i zamknełyśmy na klucz. Wyszłyśmy z pokoju, Jorge krzyczał żeby go wypuścić i tak dalej bo tam jest ciemno i strasznie. Czy on chce powiedzieć że boi sie ciemności? Ale nic, odpowiedziałyśmy mu że przyjdziemy do niego za kilka minutek. Razem z Caroline siedziałyśmy w salonie i oglądałyśmy film. Po jakiejś godzince może pół, postanowiłam że pójdę do niego. Zobaczyć czy jeszcze żyje. (xD)
Weszłam do pokoju, ku mojemu zdziwieniu chłopak siedział na łóżku i bawił się telefonem.
-Yyy... Powiesz mi jak stamtąd wyszedłeś? - zapytałam
-Zdziwiona? Miałem wsuwkę, zawsze się do czegoś przyda - zaśmiał się
-No nie ważne, zrobiło się późno więc ja już pójde do domu - uśmiechnełam się do niego i wyszłam z pokoju
-Odprowadzimy cię
-Nie dzięki, dam sobie radę
-Czy ty myślisz że ja cię puszcze kiedy jest tak ciemno? I co ważniejsze czy moja siostra cię puści, chyba cię bardzo polubiła
-Martina już idziesz? - jak na zawołanie przyszła Caroline
-Tak muszę już iść
-Możemy cię odprowadzić, Jorge proszę! - prosiła swojego brata
-Jeśli Tini się zgodzi to tak
-Martina - powiedziała dziewczynka
-No dobrze, możecie mnie odprowadzić
Przez całą drogę Caro opowiadała nam o swoim dniu w szkole. Po kilku minutach dotarliśmy.
-To tutaj - powiedziałam
-Tini
-Tak Caroline - powiedziąłam
-Przyjdziesz jutro do mnie?
-Jasne, jak znajdę czas to przyjde
-To fajnie - uśmiechneła się i mnie przytuliła. Teraz musiałam pożegnać się z Jorge.
-To cześć - uśmiechnełąm się
-Cześć - powiedział, uśmiechnął się, podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek.
_____________________________________
Rozdział na częsci I taki sobie beznadziejny, pisany na szybko i wgl...
Czekam na wasze opinie ;***
Im więcej komentarzy, tym szybciej rozdział ;)
LBA
2 raz zostałam nominowana do LBA. Za co? ? Za te bazgroły co pisze?
Bardzo dziękuje Martina Stoessel
Pytania od Martina Stoessel .
1.Co daje ci najlepsze natchnienie do pisania?
Muzyka , komentarze pod wcześniejszym rozdziałem ;D
2.Dlaczego zaczęłaś prowadzić bloga? Co cię do tego skłoniło?
Pisałam dużo opowiadań, ale nie miałam bloga. Koleżanka przeczytała jedno z nich i namówiła mnie żebym założyła bloga.
3.Czy chciałabyś przeżyć chociaż jeden rozdział jaki napisałaś? (jeśli na blogu nie piszesz opowiadań po prostu pomiń pytanie)
Może czasami mam taki moment że chciałabym . . . . xD
4.Twoje 3 najlepsze cechy, które pozwalają ci przeżyć w teraźniejszym świecie? Być sobą xD
5. Podaj o Sobie 5 ciekawych faktów (:
Mam na imię Ola, Słucham 1D, i coś tam jeszcze...
6. Czytasz mojego bloga? Jeśli tak co byś w nim zmieniła?
Tak czytam, nie trzeba nic zmieniać jest piękny ;P
7. Co cię skłoniło do ogladania serialu 'Violetta'?
Od początku wydawał mi sie ciekawy ;D
8.Lubisz czytać książki czy jesteś bardziej że tak powiem z 'XXI wieku' i wolisz filmy?
Lubie czytać opowiadania i oglądać filmy ;)
9. Jaką miałaś średnią na koniec roku jesteś z niej zadowolona?
Oj, oj... Chyba nie chcesz wiedzieć, nie jestem z niej zadowolona ;D
1O. Ile masz lat? ;p
W maju 14 ;P
Nominowani przez mnie :
http://story-violetta.blogspot.com/
http://violetta-nowy-etap.blogspot.com/
http://wady-leonka-verdaska.blogspot.com/
http://leonetta-forever.blogspot.com/
http://leonivioletta.blogspot.com/
http://violettax.blogspot.com/
http://milosna-historia-violi.blogspot.com
http://leonettablogspot.blogspot.com
Moje pytania :
1. Jak masz na imię?
2. Do której klasy chodzisz?
3. Najgorszy przedmiot w szkole twoim zdaniem ;)
4. Lubisz 1D ?
5. Gdybyś mogła cofnąć czas to naprawiła byś coś w swoim życiu?
6. Oglądasz Violetta ?
7. Ulubiony aktor/aktorka ?
8. Ulubiony piosenkarz/ piosenkarka ?
9. Co w sobie lubisz?
10. Czytasz mojego bloga?
Komentujcie rozdział 10 ;) , , nie długo następny .
Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział ;)
wtorek, 26 listopada 2013
Rozdział 10
Martina
Myślałam w nocy o tym co się wczoraj stało, a raczej co by się stało gdyby nie mój bart Fran. To chyba dobrze że się nie pocałowaliśmy, on ma dziewczynę. Fakt. Że może ona go nie kocha, ale dlaczego z nią nie zerwie? Tak w ogóle to czemu ja o tym myślę? Sama nie wiem ale nie mogę wybić go sobie z głowy. Ciągle mam tą myśl jak śpiewamy i na koniec jesteśmy blisko siebie i... Ciekawi mnie to co by było gdy byś my się pocałowali. Czy zerwał by ze Stephie? I po pierwsze czy ja mu się podobam? No może on i jest przystojny, ma te swoje piekne zielone oczy i - dopiero teraz zauważyłam siedzącego Francisco na moim fotelu przy biurku.
-Fran, co ty tu robisz?
-A nic - powiedział, odwracając kolejną kartkę do przodu
-Nic? A co tam oglądasz? - powiedziałam, wstając z łóżka na którym dotychczas siedziałam i rozmyślałam
-Twoje zdjęcia z dzieciństwa
-O nie! Nie będziesz ich oglądał. To brzydkie zdjęcia - powiedziałam zabierając mu album z przed nosa
-Ej! Niemów tak są piękne, byłaś taka mała i podobna do taty.
-Tsa... Wyjdź z mojego pokoju
-Dobrze wychodzę ale za 15 minut widzę cię na dole. Zrobiłem śniadanie. - powiedział , wychodząc i zamykając drzwi od mojego pokoju
Po tym jak wyszedł, ja ruszyłam do łazienki . Po jakiś 30 minutach wyszłam z pomieszczenia, byłam ubrana w to: .
Zeszłam na dół, w kuchni nie było mojego brata, lecz karteczka z której się dowiedziałam że wyszedł na miasto załatwić coś ważnego i wróci koło 13. Zjadłam śniadanie przygotowane przez Francisco, posprzątałam po sobie i wyszłam z domu.
Po zajęciach, Przed szkołą
Na lekcji chemii, siedzę z Ruggiem. Ale wracając dostałam na lekcji karteczkę od Jorga. Który siedzi za mna z Mercedes. Na kartce było napisane :
Myślałam w nocy o tym co się wczoraj stało, a raczej co by się stało gdyby nie mój bart Fran. To chyba dobrze że się nie pocałowaliśmy, on ma dziewczynę. Fakt. Że może ona go nie kocha, ale dlaczego z nią nie zerwie? Tak w ogóle to czemu ja o tym myślę? Sama nie wiem ale nie mogę wybić go sobie z głowy. Ciągle mam tą myśl jak śpiewamy i na koniec jesteśmy blisko siebie i... Ciekawi mnie to co by było gdy byś my się pocałowali. Czy zerwał by ze Stephie? I po pierwsze czy ja mu się podobam? No może on i jest przystojny, ma te swoje piekne zielone oczy i - dopiero teraz zauważyłam siedzącego Francisco na moim fotelu przy biurku.
-Fran, co ty tu robisz?
-A nic - powiedział, odwracając kolejną kartkę do przodu
-Nic? A co tam oglądasz? - powiedziałam, wstając z łóżka na którym dotychczas siedziałam i rozmyślałam
-Twoje zdjęcia z dzieciństwa
-O nie! Nie będziesz ich oglądał. To brzydkie zdjęcia - powiedziałam zabierając mu album z przed nosa
-Ej! Niemów tak są piękne, byłaś taka mała i podobna do taty.
-Tsa... Wyjdź z mojego pokoju
-Dobrze wychodzę ale za 15 minut widzę cię na dole. Zrobiłem śniadanie. - powiedział , wychodząc i zamykając drzwi od mojego pokoju
Po tym jak wyszedł, ja ruszyłam do łazienki . Po jakiś 30 minutach wyszłam z pomieszczenia, byłam ubrana w to: .
Zeszłam na dół, w kuchni nie było mojego brata, lecz karteczka z której się dowiedziałam że wyszedł na miasto załatwić coś ważnego i wróci koło 13. Zjadłam śniadanie przygotowane przez Francisco, posprzątałam po sobie i wyszłam z domu.
Po zajęciach, Przed szkołą
Na lekcji chemii, siedzę z Ruggiem. Ale wracając dostałam na lekcji karteczkę od Jorga. Który siedzi za mna z Mercedes. Na kartce było napisane :
Wahałam
się czy iść czy nie, ale w końcu postanowiłam na tym żeby pójść. Okej
jest godzina 12:10. Usiadłam na ławce. Po krótkiej chwili ktoś zakrył mi
oczy. Mówiąc ktoś miałam na myśli Jorga, poznałam go po zapachu jego
perfum. Nie, nie stop. Ogarnij się Tini!
-Jorge nie mam humoru - powiedziałam, a chłopak zabrał swoje dłonie i usiadł koło mnie -To po co chciałeś się spotkać?
-Możemy się gdzieś przejść? - zapytał
-No dobrze - wstałam i ruszyłam z chłopakiem dróżką niedaleko jeziora
-Wiesz chciałbym z tobą pogadać o wczorajszym
-A o tym... Myślę że powinniśmy o tym zapomnieć
-Tak to samo chciałem powiedzieć. I może zacznijmy wszystko od nowa jako prawdziwi przyjaciele co ty na to?
-Okej może być - uśmiechnełam się
-Jestem Jorge - powiedział chłopak a ja się zaśmiałam
-Martina -
-Miło mi cie poznać, wybrałabyś się ze mną do kawiarni na kawę?
-Chętnie - uśmiechnął się tak samo jak ja
W Kawiarni
Usiedliśmy
nie daleko okna , na przeciwko siebie. Zamówiliśmy soki pomarańczowe.
Opowiedzieliśmy o sobie nawzajem. Dowiedziałam się że Jorge ma
siedmioletnią siostrę i mieszka z rodzicami, którzy często wyjeżdżają w
sprawach służbowych. Dlatego on zajmuje się małą Caroline.
-Może poćwiczymy dziś piosenkę? - zapytał chłopak
-Jasne, u ciebie?
-Może być ale uprzedzam że Caroline będzie nam przeszkadzać
-Nie szkodzi chyba nie będzie przeszkadzać tak jak Francisco - uśmiechnełam się
-Idziemy?
- zapytał, ja przytaknełam. Chłopak zapłacił za soki i wyszliśmy.
Przez całą drogę ikt się nie odezwał. Po paru minutach doszliśmy do
domu chłopaka. Otworzył drzwi, wszedł i krzyknął
-Jorge!
- krzykneła dziewczynka o brązowych włosach. Podbiegła do Jorga i go
przytuliła. Po skończonym uścisku, dziewczynka zapytała.
-Kto
to? - wskazała paluszkiem na mnie, podeszłam do niej i kucnełam obok niej
-Jestem Martina ale możesz mówić do mnie Tini - usmiechnełam się
-Jestem Martina ale możesz mówić do mnie Tini - usmiechnełam się
-Jestem Caro, jesteś dziewczyną mojego brata? - zdziwiłam sie tym pytaniem ale postanowiłam odpowiedzieć
-Nie jestem, to mój kolega - powiedziałam
-Aha, pooglądasz ze mną telewizję - zapytała Caroline i nie czekając na moją odpowiedź złapała mnie za rękę u zaprowadziła do salonu gdzie oglądała bajki.
-Caroline, Tini i ja idziemy na górę - powiedział
-Po co? - zapytała Caro
-Będziemy sie uczyć piosenki
-Ja też chcę ! -krzykneła
-No dobrze , chodź - powiedział i ruszył w stronę schodów jednak obrócił się i został dziewczynkę stojąca na środku salonu - Co sie stało?
-Chcę na barana!
-Masz nogi, umiesz chodzić - powiedział
-Nie, ja chcę na barana! - powiedziała i tupneła nóżką
-Jestes juz duża tak? - zapytałam
-Tak -powiedziała mała
-To możesz iść sama a jeżeli nie to przykro mi ale zostaniesz tutaj, to jak? -zapytałam
-No dobrze, ja czekam w pokoju - powiedziała i wystawiła język swojemu bratu, pobiegła na górę
-Dzięki, jesteś wspaniała - powiedział Jorge i się do mnie uśmiechnął. Ja odwzajemniłam uśmiech- Idziemy?- kiwnełam głową na "tak".
Weszliśmy do pokoju Jorga, zauważyliśmy małą siedzącą na łóżku obok miała laptopa i coś w nim robiła.
-Co tam robisz? - zapytałam podchodząc do niej
-Gram - powiedziała
-Caro odłóż komputer na miejsce - powiedziął Jorge
-Daj spokój, niech po gra.
-Za to co zrobiła ostatnio ma karę - mała zaśmiała się
-A co zrobiła?
-Kiedy indziej ci opowiem, a ty się nie miej - zwrócił sie do swojej siostry
-Dobrze, dobrze zaśpiewacie coś? - zapytała
-Jasne - powiedziałam
______________________________________
Mam nadzieje że sie podoba i że jest długi ;D. Jak widzicie Jorge ma siostrę, twarzy użyczy jej Mackenzie Foy. W zakładce Bohaterowie powinien pojawić sie już opis naszej Caroline.
Czekam na wasze opinie ;***
Pytajcie ;D - ask
-Aha, pooglądasz ze mną telewizję - zapytała Caroline i nie czekając na moją odpowiedź złapała mnie za rękę u zaprowadziła do salonu gdzie oglądała bajki.
-Caroline, Tini i ja idziemy na górę - powiedział
-Po co? - zapytała Caro
-Będziemy sie uczyć piosenki
-Ja też chcę ! -krzykneła
-No dobrze , chodź - powiedział i ruszył w stronę schodów jednak obrócił się i został dziewczynkę stojąca na środku salonu - Co sie stało?
-Chcę na barana!
-Masz nogi, umiesz chodzić - powiedział
-Nie, ja chcę na barana! - powiedziała i tupneła nóżką
-Jestes juz duża tak? - zapytałam
-Tak -powiedziała mała
-To możesz iść sama a jeżeli nie to przykro mi ale zostaniesz tutaj, to jak? -zapytałam
-No dobrze, ja czekam w pokoju - powiedziała i wystawiła język swojemu bratu, pobiegła na górę
-Dzięki, jesteś wspaniała - powiedział Jorge i się do mnie uśmiechnął. Ja odwzajemniłam uśmiech- Idziemy?- kiwnełam głową na "tak".
Weszliśmy do pokoju Jorga, zauważyliśmy małą siedzącą na łóżku obok miała laptopa i coś w nim robiła.
-Co tam robisz? - zapytałam podchodząc do niej
-Gram - powiedziała
-Caro odłóż komputer na miejsce - powiedziął Jorge
-Daj spokój, niech po gra.
-Za to co zrobiła ostatnio ma karę - mała zaśmiała się
-A co zrobiła?
-Kiedy indziej ci opowiem, a ty się nie miej - zwrócił sie do swojej siostry
-Dobrze, dobrze zaśpiewacie coś? - zapytała
-Jasne - powiedziałam
______________________________________
Mam nadzieje że sie podoba i że jest długi ;D. Jak widzicie Jorge ma siostrę, twarzy użyczy jej Mackenzie Foy. W zakładce Bohaterowie powinien pojawić sie już opis naszej Caroline.
Czekam na wasze opinie ;***
Pytajcie ;D - ask
piątek, 22 listopada 2013
Miniaturka I
Złość, żal, smutek, rozpacz... Ile będę musiała jeszcze cierpieć? Dlaczego odchodzą od nas te osoby które najbardziej kochamy? Dlaczego to stało się akurat mnie? Byłam szczęśliwą dziewczynką dopóki moja mama nieumarła.Miałam wtedy pięć lat, kiedy umarła. Kilka lat później jechałam samochodem z tatą na przedstawienie do teatru. Lubiliśmy takie wspólne wyjścia razem tylko że bez mamy jej wtedy brakowało na zdjęciach w których były wspomnienia. Niestety w dniu w którym jechaliśmy na przedstawienie. Ktoś spowodował wypadek. My ucierpieliśmy. Słyszałam tylko odgłos karetki zbliżającej się ku nam. Nie chciałam, nie wiedziałam co się dzieje czemu moje powieki się zamykają? Obudziłam się w szpitalu. Wokół mnie siedziała pani w białym fartuszku. Zapytałam gdzie jest mój tata. Ona najpierw zapytała gdzie moja mama. Odpowiedziałam że daleko w górze. A ona na to że tata poszedł odwiedzić mamę. Rozpłakałam się. Wiedziałam co to znaczy, tata mi mówił nauczył mnie tego co nie mogła mama. A to oznaczało że zostałam sama. Miałam wtedy osiem lat. Mieszkałam u Dolores kiedy byłam mała mówiłam do niej ciocia. Mimo iż była obca mi osobą, to była tą najbliższą. Pokochałam ją. Zaopiekowała się mną kiedy rodziców już nie było. A skąd ją poznałam? Ona była ta pielęgniarką ze szpitala. Nie wiem czemu się mną zajeła. Nigdy ją o to nie pytałam i już raczej nie zapytam. Była starszą kobietą i miała już swoje lata. Niestety odeszła ode mnie dwa miesiące temu. Było mi strasznie przykro. W tamten dzień przed snem powiedziała mi: "Kocham cię skarbie, i myślę że znajdziesz kogoś kto pokocha cię tak samo mocno jak ja. Dobranoc" . Wtedy, tamtej nocy zastanawiałam się dlaczego mi to powiedziała że "ktoś pokocha cie tak samo mocno jak ja", miałam zamiar spytać się jej rano lecz nie zobaczyłam jej a kartkę na blacie w kuchni. Nazywam się Violetta Castilio. Mam osiemnaście lat.Pracuję w kawiarni może nie ma szału ale jakieś pieniądze są. Mój najlepszy przyjaciel Leon Verdas jest synem właściciela, jest bogaty ale też pracuje mówi że robi to dla mnie. Jak tylko zarobi te pieniądze oddaje je mi. Ja jednak nie zawsze chce je od niego brać. Jeśli jest ten trudny miesiąc i mi niestarcza pieniędzy pożyczam od niego, ale zawsze mu mówię że oddam. On mówi że jak ma mi dać pieniądze to woli na nie zapracować tak jak ja. No bo fakt że jest bogaty. Jego ojciec a mój szef ma kilka restauracji w miastach i takich małych kawiarenkach w jednej z nich pracuje ja. Chodzę także do szkoły. Jak godzę pracę ze szkołą? Cóż od 9 rano do 14 mam zajęcia, później idę do pracy na godzinę 15 do 22. Uczę się po nocach, niestety. Porządek w domu mam nie zawsze bo mam mieszkanie w bloku, nie mam na to czasu. Do tego mam psa, jedyną pamiątkę po rodzicach nie licząc zdjęć. Na spacer nie mam zbytnio czasu żeby to zrobić dlatego robi to Leon jeżeli on też ma czas. Bo już kiedy znajdę czas muszę się pouczyć do sprawdzianów. Mam tylko jeden dzień wolny-Niedziela to ten czas w którym mogę odpocząć acz kol wiek muszę ogarnąć mieszkanie, czasami pomaga mi w tym Verdas. Cieszę się że jest przy mnie w trudnych chwilach. Jest moim prawdziwym przyjacielem. Poza nim mam również Francescę i Camilę. Ale z nimi nie widuję się często, a prawie wcale, jak już to w szkole na przerwach. Nie mam czasu na nic czasem zastanawiam się po co żyjemy? Skoro nie dane jest nam kochać i być kochanym. Wszyscy ode mnie odeszli mama, tata, Dolores.... Dziś jest niedziela, jak co tydzień chłopak przychodzi do mnie. Tak i było w ten dzień. Po mieszkaniu rozbiegł się dźwięk dzwonka. Poszłam otworzyć a moja psinka za mną.
-Cześć Leon, wejdź - powiedziałam, kiedy on już wszedł zamknęłam drzwi
-Wiesz co dziś jest taki piękny dzień wyjdźmy na spacer, co ty na to?
-Z miłą chęcią, tylko - nie dokończyłam bo chłopak mi przerwał
-Proszę cię, tylko żadnego "ale"
-Chciałam powiedzieć że muszę się przebrać - powiedziałam a po chwili oboje się zaśmialiśmy. Znaliśmy się długo, praktycznie to od dziecka rozumieliśmy się bez słów. - To poczekaj w korytarzu a ja się przebiorę - powiedziałam do chłopaka. Miałam małe mieszkanie tak w skrócie mówiąc to łazienkę, mały korytarz i kuchnię połączoną z salonem który robił mi również za sypialnie. Na odpowiedź chłopak pokiwał przecząco głową.
-Dlaczego nie? - zapytałam zdziwiona
-Znamy się tak długo a ty boisz się przy mnie przebrać
-Nie, to nie tak...Wiesz to ja pójdę do łazienki - powiedziałam do chłopaka i wystawiłam mu język. Wzięłam ubrania i poszłam do wymienionego wyżej miejsca ubrać się. Dlaczego ja wcześniej nie pomyślałam żeby iść do łazienki? Po 10 minutach wyszłam przy okazji zrobiłam makijaż i uczesałam włosy.Po drodzę wpadłam na moją sąsiadke Annabet miała około trzydziestu pięciu lat. Jej mąż umarł. Dzieci nie ma. Najbliższą rodzinę ma na drugim końcu miasta, która czesto jej niedowiedza.
-Dzień Dobry - powiedziałam do niej
-Dzień Dobry skarbie, dawno umnie nie byłaś. Co u ciebie?
-Tak jak zawsze. Miałam dzisiaj do pani przyjść ale jak już się spotkałyśmy, to mam taką małą prośbę.
-O co chodzi?
-Chciałam zapytać czy mogłaby się pani zająć moim psem przez kilka dni?
-Oczywiście że mogę, a coś się stało?
-Mój przyjaciel Leon wymyślił że potrzebuje trochę odpoczynku i chce mnie zabrać nad morze.
-I chłopak bardzo dobrze myśli. Za dużo pracujesz dziecko no, ale rozumiem twoją sytuację.
-Dziękuje pani, mogę przyprowadzić Lulu dziś o 18?
-Tak, tak ja tylko wyszłam na taki mały spacerek. Za godzinkę powinnam być w domu.
-Dobrze to ja już pójdę muszę się spakować. Do zobaczenia - powiedziałam.
-Do zobaczenia - pożegnała się Annabet, a ja się uśmiechnęłam. Poszłam w kierunku bloku w którym mieszkałam. Annabet mnie rozumie, czasami przychodzi do mnie albo ja do niej. Cieszę się że mam taką sąsiadkę. Ona wie jak ja się czuje jaka jestem samotna, oprócz Leona i jej już nikt mi nie został. Weszłam na piętro czwarte, podeszłam do drzwi z numerem 78 wyciągnęłam klucz w mojej kremowej torebki. Znalazłam srebrny klucz który był od mojego mieszkania, przekręciłam kluczyk pociągnęłam za klamkę. Drzwi otworzyły się, a Lulu wpadła do mieszkania i udała się do pokoju w którym znajdowało się łóżko. Piesek od razu gdy je ujrzał wskoczył na nie. Ja także usiadłam na łóżku. Zadzwonił mój telefon. Był w torbie, podeszłam do stołu na którym położyłam torebkę zaczęłam w niej szukać telefonu który w dalszym ciągu dzwonił. Wreszcie go znalazłam. Dzwoni Leon, odebrałam połączenie.
L: Hej, przyjść pomóc ci w pakowaniu?
V:Nie nie trzeba, byłeś u swojego taty?
L: Byłem i dał ci wolne, cieszysz się?
V:No... - powiedziałam to tak cicho że prawie ja nie usłyszałam
L:Co powiedziałaś, głośniej
V:Tak, cieszę się że mogę jechać
L:No i to chciałem usłyszeć będę po ciebie za półtora godzinki
V:Miałeś być o 20
L:Kiedy ostatni raz patrzałaś na zegarek? Jest już 18
V:To teraz mi to mówisz? Idę się pakować, pa - po ostatnich słowach, rozłączyłam się. To ile ja wracałam do domu? Przecież do parku jest tak krótka droga. No nic idę oddać Lulu do sąsiadki. Zawołałam psa i poszłam do mieszkania obok. Zapukałam i po chwili otworzyła mi kobieta.
-Cześć
-Witaj - powiedziała - Może wejdziesz do środka
-Chciałabym ale muszę się jeszcze spakować.
-No dobrze to nie będę ci przeszkadzać. Miłej zabawy i pozdrów tego chłopca Leona.
-Dobrze, dziękuje. Do zobaczenia - powiedziałam i poszłam do mojego mieszkania. Zaczęłam się pakować. Po niecałej godzinie byłam spakowana i gotowa do wyjazdu.
Dzwoni telefon.To Leon
V: Halo?
L: Jesteś już gotowa?
V: Tak jestem, przyjechałeś?
L: Za niedługo będę
V: Okej, czekam - powiedziałam po czym się rozłączyłam. Odłożyłam telefon na półeczkę obok łóżka. Rozległ się dzwonek do drzwi. To na pewno Annabet. Może coś się stało? Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Jednak to nie Annabet tylko on. Moim oczom ukazał brunet. Przywitał się ze mną. Wziął moją walizkę. Zamknełam drzwi na klucz, i razem zeszliśmy na dół. Przed blokiem stał samochód mojego przyjaciela. Chłopak wsadził walizkę do bagażnika. Zamknął bagażnik. Otworzył mi drzwi, usiadłam na miejscu pasażera. Chłopak poszedł zająć miejsce za kierownicą.
Następnego dnia
Obudziłam się o godzinie 12:34. Tak dobrze mi się spało. Nie pamiętałam kiedy dojechaliśmy, ale czułam że Leon wziął mnie na ręce i zaniusł na łóżko. Ubrałam się i zeszłam na dół skąd dochodziły przepiękne zapachy. Zauważyłam Leona robiącego herbatę.
-Dzień Dobry - powiedziałam do chłopaka, uśmiechnełam się przy tym
-Witaj, jak się spało? - zapytał, objął mnie w tali. Zdziwiło mnie to ale się nie opierałam.
-Bardzo dobrze, a o której tak dokładnie przyjechaliśmy?
-Około 1 w nocy, ale nie ważne zapraszam cię śniadanko.
-Dziękuje - powiedziałam. Zasiadłam przy stole na przeciwko Leona. I zaczełam komsumować. Tak jak i chłopak.
Po śniadaniu chłopak zaproponował żebyśmy poszli popływać. Zgodziłam się, poszłam na górę i założyłam mój strój kąpielowy, a na niego sukienkę. Gdy byliśmy na plaży zdjełam sukienkę, i położyłam się na kocu którym przed chwilą rozścielił chłopak. Leon poszedł trochę popływać, ale za chwilkę do mnie wrócił. Namawiał mnie żebym poszła z nim ale nie chciałam wolałam się opalać. Jednak chłopak nie odpuścił tak łatwo, wziął mnie na ręce i pobiegł w kierunku morza. Wrzucił mnie do wody. Bawiliśmy się, chlapaliśmy jak małe dzieci. Nie trwało to dość długo, znudziło nam się.
Wieczór
Leon powiedział że idzie na dwór. Trochę pomyśleć. O co mu może chodzić? Niebyło go już z jakieś pół godziny. Postanowiłam że pójdę do niego. Wyszłam z domku, nie wiedziałam w którą stronę iść, lecz moją uwagę przykuł chłopak który siedział na trawię. Podeszłam do niego. Dotknełam jego prawego ramienia swoją ręką i po chwili usiadłam obok niego.
-Pięknie tu - powiedziałam po czym spojrzałam na zachodzące słońce
-Violu chcę ci coś powiedzieć - chłopak zaczął normalnie, tak jak każdą inną rozmowę. Tylko teraz było trochę inaczej.
-Słucham. Coś się stało?
-Znamy się długo. Przyjaźnimy się od lat. Nie chcę tego popsuć, ale to jest silniejsze odemnie. Posłuchaj... Od pewnego czasu podobasz mi się. Zakochałem się w tobie.
-I co ja mam ci powiedzieć? Też się w tobie zakochałam ale nie możemy być razem - ledwo co powiedziałam do chłopaka te słowa, które wbiły mi nóż w serce. Kochałam go i to bardzo. Ale jeżeli on też odejdzie?
-Dlaczego? Dlaczego nie możemy być szczęśliwi?
-Bo ja jestem... - nie dokończyłam ponieważ chłopka mi przerwał
-Piękna, mądra, utalentowana, inteligentna, mógłbym wymieniać w nieskończoność jaka jesteś
-Naprawdę tak o mnie myślisz?
-Tak, Kocham cię Violetto
-Kocham cię Leon - po tych słowach złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku...
___________________________________________________________
Mam nadzieję że wam się podoba. Napisałam go tydzień temu o 1 w nocy xD ale nie wiedziałam
czy mam dodać. ;D . . . Czekam na wasze opinie ;**
-Cześć Leon, wejdź - powiedziałam, kiedy on już wszedł zamknęłam drzwi
-Wiesz co dziś jest taki piękny dzień wyjdźmy na spacer, co ty na to?
-Z miłą chęcią, tylko - nie dokończyłam bo chłopak mi przerwał
-Proszę cię, tylko żadnego "ale"
-Chciałam powiedzieć że muszę się przebrać - powiedziałam a po chwili oboje się zaśmialiśmy. Znaliśmy się długo, praktycznie to od dziecka rozumieliśmy się bez słów. - To poczekaj w korytarzu a ja się przebiorę - powiedziałam do chłopaka. Miałam małe mieszkanie tak w skrócie mówiąc to łazienkę, mały korytarz i kuchnię połączoną z salonem który robił mi również za sypialnie. Na odpowiedź chłopak pokiwał przecząco głową.
-Dlaczego nie? - zapytałam zdziwiona
-Znamy się tak długo a ty boisz się przy mnie przebrać
-Nie, to nie tak...Wiesz to ja pójdę do łazienki - powiedziałam do chłopaka i wystawiłam mu język. Wzięłam ubrania i poszłam do wymienionego wyżej miejsca ubrać się. Dlaczego ja wcześniej nie pomyślałam żeby iść do łazienki? Po 10 minutach wyszłam przy okazji zrobiłam makijaż i uczesałam włosy.Po drodzę wpadłam na moją sąsiadke Annabet miała około trzydziestu pięciu lat. Jej mąż umarł. Dzieci nie ma. Najbliższą rodzinę ma na drugim końcu miasta, która czesto jej niedowiedza.
-Dzień Dobry - powiedziałam do niej
-Dzień Dobry skarbie, dawno umnie nie byłaś. Co u ciebie?
-Tak jak zawsze. Miałam dzisiaj do pani przyjść ale jak już się spotkałyśmy, to mam taką małą prośbę.
-O co chodzi?
-Chciałam zapytać czy mogłaby się pani zająć moim psem przez kilka dni?
-Oczywiście że mogę, a coś się stało?
-Mój przyjaciel Leon wymyślił że potrzebuje trochę odpoczynku i chce mnie zabrać nad morze.
-I chłopak bardzo dobrze myśli. Za dużo pracujesz dziecko no, ale rozumiem twoją sytuację.
-Dziękuje pani, mogę przyprowadzić Lulu dziś o 18?
-Tak, tak ja tylko wyszłam na taki mały spacerek. Za godzinkę powinnam być w domu.
-Dobrze to ja już pójdę muszę się spakować. Do zobaczenia - powiedziałam.
-Do zobaczenia - pożegnała się Annabet, a ja się uśmiechnęłam. Poszłam w kierunku bloku w którym mieszkałam. Annabet mnie rozumie, czasami przychodzi do mnie albo ja do niej. Cieszę się że mam taką sąsiadkę. Ona wie jak ja się czuje jaka jestem samotna, oprócz Leona i jej już nikt mi nie został. Weszłam na piętro czwarte, podeszłam do drzwi z numerem 78 wyciągnęłam klucz w mojej kremowej torebki. Znalazłam srebrny klucz który był od mojego mieszkania, przekręciłam kluczyk pociągnęłam za klamkę. Drzwi otworzyły się, a Lulu wpadła do mieszkania i udała się do pokoju w którym znajdowało się łóżko. Piesek od razu gdy je ujrzał wskoczył na nie. Ja także usiadłam na łóżku. Zadzwonił mój telefon. Był w torbie, podeszłam do stołu na którym położyłam torebkę zaczęłam w niej szukać telefonu który w dalszym ciągu dzwonił. Wreszcie go znalazłam. Dzwoni Leon, odebrałam połączenie.
L: Hej, przyjść pomóc ci w pakowaniu?
V:Nie nie trzeba, byłeś u swojego taty?
L: Byłem i dał ci wolne, cieszysz się?
V:No... - powiedziałam to tak cicho że prawie ja nie usłyszałam
L:Co powiedziałaś, głośniej
V:Tak, cieszę się że mogę jechać
L:No i to chciałem usłyszeć będę po ciebie za półtora godzinki
V:Miałeś być o 20
L:Kiedy ostatni raz patrzałaś na zegarek? Jest już 18
V:To teraz mi to mówisz? Idę się pakować, pa - po ostatnich słowach, rozłączyłam się. To ile ja wracałam do domu? Przecież do parku jest tak krótka droga. No nic idę oddać Lulu do sąsiadki. Zawołałam psa i poszłam do mieszkania obok. Zapukałam i po chwili otworzyła mi kobieta.
-Cześć
-Witaj - powiedziała - Może wejdziesz do środka
-Chciałabym ale muszę się jeszcze spakować.
-No dobrze to nie będę ci przeszkadzać. Miłej zabawy i pozdrów tego chłopca Leona.
-Dobrze, dziękuje. Do zobaczenia - powiedziałam i poszłam do mojego mieszkania. Zaczęłam się pakować. Po niecałej godzinie byłam spakowana i gotowa do wyjazdu.
Dzwoni telefon.To Leon
V: Halo?
L: Jesteś już gotowa?
V: Tak jestem, przyjechałeś?
L: Za niedługo będę
V: Okej, czekam - powiedziałam po czym się rozłączyłam. Odłożyłam telefon na półeczkę obok łóżka. Rozległ się dzwonek do drzwi. To na pewno Annabet. Może coś się stało? Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Jednak to nie Annabet tylko on. Moim oczom ukazał brunet. Przywitał się ze mną. Wziął moją walizkę. Zamknełam drzwi na klucz, i razem zeszliśmy na dół. Przed blokiem stał samochód mojego przyjaciela. Chłopak wsadził walizkę do bagażnika. Zamknął bagażnik. Otworzył mi drzwi, usiadłam na miejscu pasażera. Chłopak poszedł zająć miejsce za kierownicą.
Następnego dnia
Obudziłam się o godzinie 12:34. Tak dobrze mi się spało. Nie pamiętałam kiedy dojechaliśmy, ale czułam że Leon wziął mnie na ręce i zaniusł na łóżko. Ubrałam się i zeszłam na dół skąd dochodziły przepiękne zapachy. Zauważyłam Leona robiącego herbatę.
-Dzień Dobry - powiedziałam do chłopaka, uśmiechnełam się przy tym
-Witaj, jak się spało? - zapytał, objął mnie w tali. Zdziwiło mnie to ale się nie opierałam.
-Bardzo dobrze, a o której tak dokładnie przyjechaliśmy?
-Około 1 w nocy, ale nie ważne zapraszam cię śniadanko.
-Dziękuje - powiedziałam. Zasiadłam przy stole na przeciwko Leona. I zaczełam komsumować. Tak jak i chłopak.
Po śniadaniu chłopak zaproponował żebyśmy poszli popływać. Zgodziłam się, poszłam na górę i założyłam mój strój kąpielowy, a na niego sukienkę. Gdy byliśmy na plaży zdjełam sukienkę, i położyłam się na kocu którym przed chwilą rozścielił chłopak. Leon poszedł trochę popływać, ale za chwilkę do mnie wrócił. Namawiał mnie żebym poszła z nim ale nie chciałam wolałam się opalać. Jednak chłopak nie odpuścił tak łatwo, wziął mnie na ręce i pobiegł w kierunku morza. Wrzucił mnie do wody. Bawiliśmy się, chlapaliśmy jak małe dzieci. Nie trwało to dość długo, znudziło nam się.
Wieczór
Leon powiedział że idzie na dwór. Trochę pomyśleć. O co mu może chodzić? Niebyło go już z jakieś pół godziny. Postanowiłam że pójdę do niego. Wyszłam z domku, nie wiedziałam w którą stronę iść, lecz moją uwagę przykuł chłopak który siedział na trawię. Podeszłam do niego. Dotknełam jego prawego ramienia swoją ręką i po chwili usiadłam obok niego.
-Pięknie tu - powiedziałam po czym spojrzałam na zachodzące słońce
-Violu chcę ci coś powiedzieć - chłopak zaczął normalnie, tak jak każdą inną rozmowę. Tylko teraz było trochę inaczej.
-Słucham. Coś się stało?
-Znamy się długo. Przyjaźnimy się od lat. Nie chcę tego popsuć, ale to jest silniejsze odemnie. Posłuchaj... Od pewnego czasu podobasz mi się. Zakochałem się w tobie.
-I co ja mam ci powiedzieć? Też się w tobie zakochałam ale nie możemy być razem - ledwo co powiedziałam do chłopaka te słowa, które wbiły mi nóż w serce. Kochałam go i to bardzo. Ale jeżeli on też odejdzie?
-Dlaczego? Dlaczego nie możemy być szczęśliwi?
-Bo ja jestem... - nie dokończyłam ponieważ chłopka mi przerwał
-Piękna, mądra, utalentowana, inteligentna, mógłbym wymieniać w nieskończoność jaka jesteś
-Naprawdę tak o mnie myślisz?
-Tak, Kocham cię Violetto
-Kocham cię Leon - po tych słowach złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku...
___________________________________________________________
Mam nadzieję że wam się podoba. Napisałam go tydzień temu o 1 w nocy xD ale nie wiedziałam
czy mam dodać. ;D . . . Czekam na wasze opinie ;**
środa, 20 listopada 2013
Rozdział 9
Tego samego dnia, Po zajęciach w szkole
Jorge
Stephie chciała gdzieś ze mną iść ale jednak wymigałem się od tego. Nie lubię i nie mam ochoty chodzić z nią po dziesięciu sklepach codziennie. Dlaczego nie pójdzie z przyjaciółkami? Nie no w mojej głowie jest za dużo Stephie. Inny temat, ah tak. Na lekcję muzyki mamy wykonać piosenkę o miłości albo o przyjaźni. Piszę piosenkę z Martiną. To dobrze że z nią, lubię ją i to nawet bardzo. Szczęście że nie piszę z moją dziewczyną bo o czym miałbym z nią pisać o przyjaźni? No chyba nie. A tym bardziej nie pisałbym z nią o miłości. Ona chyba nie wie co to miłość. Fakt że jesteśmy razem i to długo, ale ona mnie nie kocha. Tak wiem to, że jest ze mną dla wyglądu i tego że kupuję jej co tylko sobie wymarzy. Czemu z nią nie zerwę? Dobre pytanie. Tak na serio to nie wiem. Może za bardzo się do niej przyzwyczaiłem. Na początku byliśmy fajną parą ale potem to się zepsuło.
Wychodzę ze szkoły, chciałem porozmawiać z Tini na temat tego zadania. Zauważyłem ją z Diego chyba o czymś rozmawiali. Nie chciałem im przeszkadzać więc poszedłem do domu. Zadzwonię do niej wieczorem. Chwila! Nie mam jej numeru. Na pewno Valeria ma. Pójdę do niej, nie wiem czemu ale nie była dzisiaj w szkole.
Valeria
Nie byłam dziś w szkole, rozchorowałam się. Niestety będę musiała odwołać nasze nocowanie z dziewczynami. Wyślę im sms'a. W tym czasie ktoś zapukał do mojego pokoju. Powiedziałam ciche: Proszę . Do pokoju wszedł mój przyjaciel Jorge.
-Hej Jorge - powiedziałam do niego
-Hej Vale, jak się czujesz? - Zapytał mój przyjaciel, pewnie mama powiedziała mu że jestem chora no bo chyba aż tak bardzo po mnie nie widać...
-Chyba, dobrze - uśmiechnełam się - Ale nie przyszedłeś tu tylko po to by spytać jak się czuje, prawda?
-Nie tylko po to, Skąd wiedziałaś - zapytał
-Po prostu cie znam, o co chodzi tym razem?
-Chciałbym od ciebie numer telefonu do Tini
-Okej, a po co ci? Podoba ci się?
-Co? Nie, nie podoba mi się. Piszemy razem piosenkę na zajęcia
-No dobrze, dam ci ten numer
-Dzięki - uśmiechnął się
-Idziesz dzisiaj do niej?
-Tak, jak będzie to pójdę
-Przekażesz jej że z naszego nocowania nici? Dzwoniłam do niej ale nie odbiera. - powiedziałam gdy podałam mu numer
-Okej, powiem jej. Ja już pójdę, trzymaj się - powiedział po czym pocałował mnie w policzek
Martina
Właśnie podchodzę do drzwi w celu wyjścia z domu i pójścia do Valeri. Otworzyłam drzwi, a w nich stał Jorge.
-Czesć Tini - powiedział, uśmiechając się do mnie
-Hej Jorge, mogę wiedzieć co tu robisz?
-Mogę wejść?
-Emm... Jasne wejdź
-Dzięki, chciałem pogadać o naszej piosence - powiedział
-Piosenka, ah tak zapomniałam. Przepraszam ale teraz nie mam czasu, idę do Valeri
-Byłem u niej kazała ci przekazać że nocowanie jest odwołane
-Ale dlaczego?
-Rozchorowała się - wyjaśnił chłopak
-Okej, to chodźmy - powiedziałam, skierowałam się do mojego pokoju, który znajdował się na piętrze. Chłopak ruszył za mną.
W pokoju
Usiedliśmy na moim łóżku.
-To co zaczynamy pisać?
-Tak, tak, a masz już coś napisane?
-Nie a ty?
-Tak, mam kilka słów - uśmiechnełam się do niego, wstałam podeszłam do biurka otworzyłam szufladkę i wyciągnełam z niej kilka kartek. W jednej z nich znalazłam słowa mojej piosenki.
-Proszę, jest o miłości ale jeśli ci się nie podoba to możemy napisać inną - powiedziałam i podałam mu kartkę, ku mojemu zdziwieniu chłopak zaczął śpiewać
Moje serce ciągle szuka
Gwiazdy na powierzchni morza
Jeśli możesz wskazać jedną drogę do ciebie,
Możliwe, że cię napotkam.
Każdego ranka myślę o twoim głosie w tym momencie dołączyłam się do niego. Oboje staliśmy I kiedy widzę że idziesz... Na przeciwko siebie.
Jeśli to życie jest miłością
Z naszej pasji, możemy się kiedyś spotkać.
Tylko powiedz mi, gdzie jestem,
W moich ramionach będę szukać później...
Jak tysiące dusz nierozłącznych
Marzę o nieskończonym pocałunku...
Powiedz mi, czy jest coś co mogę zrobić,
Aby ukryć moje życie,
Wiem, to się stanie
Twoja i moja połowa wkrótce się odnajdą,
Bez przypadku.
Jeśli czuję zimno w samotności,
Patrzę na moją klatkę piersiową,
Jeśli moje kroki prowadzą do ciebie,
Poczuję kiedyś twoje ciepło, a
Twoje imię będzie napisane w moim na piasku
Piszę o tej miłości
A jeśli morze zabierze dzisiejsze słowa,
Będę Krzyczeć głośniej niż słońce...
Tylko powiedz mi, gdzie jestem,
W moich ramionach będę szukać później...
Jak tysiące dusz nierozłącznych
Marzę o nieskończonym pocałunku...
Powiedz mi, czy jest coś co mogę zrobić,
Aby ukryć moje życie,
Wiem, to się stanie
Twoja i moja połowa wkrótce się odnajdą,
Bez przypadków.
Będę tam...
Zawsze po twojej stronie... Po ostatnich słowach piosenki, byśmy się pocałowali ale do mojego pokoju Będę tam... wpadł Francisco.
-Co tu się dzieje? Usłyszałem piosenkę, też chcę zaśpiewać - uśmiechnął się do nas po czym się zaśmiał. I po co on tu wszedł? Gdyby nie on to... Nie nawet tak nie myśl Jorge ma dziewczynę
-Yyy... To ja już pójdę - powiedział Jorge i wyszedł pędem z mojego pokoju, ja pobiegłam za nim
-Jorge, zaczekaj...
-O co chodzi?
-Emm, może spotkamy się jutro?
-Tak, jasne. Wybacz ale muszę już iść
-Okej, pa - powiedziałam i podeszłam do niego. Pocałowałam go w policzek.
Po jego wyjściu, poszłam się umyć i koło 21 zasnełam.
__________________________________________
Dziękuje za wszystkie komenatrze i wyświetlenia.
Pytanko: Czy mam dodać One Shot'a ?
Jorge
Stephie chciała gdzieś ze mną iść ale jednak wymigałem się od tego. Nie lubię i nie mam ochoty chodzić z nią po dziesięciu sklepach codziennie. Dlaczego nie pójdzie z przyjaciółkami? Nie no w mojej głowie jest za dużo Stephie. Inny temat, ah tak. Na lekcję muzyki mamy wykonać piosenkę o miłości albo o przyjaźni. Piszę piosenkę z Martiną. To dobrze że z nią, lubię ją i to nawet bardzo. Szczęście że nie piszę z moją dziewczyną bo o czym miałbym z nią pisać o przyjaźni? No chyba nie. A tym bardziej nie pisałbym z nią o miłości. Ona chyba nie wie co to miłość. Fakt że jesteśmy razem i to długo, ale ona mnie nie kocha. Tak wiem to, że jest ze mną dla wyglądu i tego że kupuję jej co tylko sobie wymarzy. Czemu z nią nie zerwę? Dobre pytanie. Tak na serio to nie wiem. Może za bardzo się do niej przyzwyczaiłem. Na początku byliśmy fajną parą ale potem to się zepsuło.
Wychodzę ze szkoły, chciałem porozmawiać z Tini na temat tego zadania. Zauważyłem ją z Diego chyba o czymś rozmawiali. Nie chciałem im przeszkadzać więc poszedłem do domu. Zadzwonię do niej wieczorem. Chwila! Nie mam jej numeru. Na pewno Valeria ma. Pójdę do niej, nie wiem czemu ale nie była dzisiaj w szkole.
Valeria
Nie byłam dziś w szkole, rozchorowałam się. Niestety będę musiała odwołać nasze nocowanie z dziewczynami. Wyślę im sms'a. W tym czasie ktoś zapukał do mojego pokoju. Powiedziałam ciche: Proszę . Do pokoju wszedł mój przyjaciel Jorge.
-Hej Jorge - powiedziałam do niego
-Hej Vale, jak się czujesz? - Zapytał mój przyjaciel, pewnie mama powiedziała mu że jestem chora no bo chyba aż tak bardzo po mnie nie widać...
-Chyba, dobrze - uśmiechnełam się - Ale nie przyszedłeś tu tylko po to by spytać jak się czuje, prawda?
-Nie tylko po to, Skąd wiedziałaś - zapytał
-Po prostu cie znam, o co chodzi tym razem?
-Chciałbym od ciebie numer telefonu do Tini
-Okej, a po co ci? Podoba ci się?
-Co? Nie, nie podoba mi się. Piszemy razem piosenkę na zajęcia
-No dobrze, dam ci ten numer
-Dzięki - uśmiechnął się
-Idziesz dzisiaj do niej?
-Tak, jak będzie to pójdę
-Przekażesz jej że z naszego nocowania nici? Dzwoniłam do niej ale nie odbiera. - powiedziałam gdy podałam mu numer
-Okej, powiem jej. Ja już pójdę, trzymaj się - powiedział po czym pocałował mnie w policzek
Martina
Właśnie podchodzę do drzwi w celu wyjścia z domu i pójścia do Valeri. Otworzyłam drzwi, a w nich stał Jorge.
-Czesć Tini - powiedział, uśmiechając się do mnie
-Hej Jorge, mogę wiedzieć co tu robisz?
-Mogę wejść?
-Emm... Jasne wejdź
-Dzięki, chciałem pogadać o naszej piosence - powiedział
-Piosenka, ah tak zapomniałam. Przepraszam ale teraz nie mam czasu, idę do Valeri
-Byłem u niej kazała ci przekazać że nocowanie jest odwołane
-Ale dlaczego?
-Rozchorowała się - wyjaśnił chłopak
-Okej, to chodźmy - powiedziałam, skierowałam się do mojego pokoju, który znajdował się na piętrze. Chłopak ruszył za mną.
W pokoju
Usiedliśmy na moim łóżku.
-To co zaczynamy pisać?
-Tak, tak, a masz już coś napisane?
-Nie a ty?
-Tak, mam kilka słów - uśmiechnełam się do niego, wstałam podeszłam do biurka otworzyłam szufladkę i wyciągnełam z niej kilka kartek. W jednej z nich znalazłam słowa mojej piosenki.
-Proszę, jest o miłości ale jeśli ci się nie podoba to możemy napisać inną - powiedziałam i podałam mu kartkę, ku mojemu zdziwieniu chłopak zaczął śpiewać
Moje serce ciągle szuka
Gwiazdy na powierzchni morza
Jeśli możesz wskazać jedną drogę do ciebie,
Możliwe, że cię napotkam.
Każdego ranka myślę o twoim głosie w tym momencie dołączyłam się do niego. Oboje staliśmy I kiedy widzę że idziesz... Na przeciwko siebie.
Jeśli to życie jest miłością
Z naszej pasji, możemy się kiedyś spotkać.
Tylko powiedz mi, gdzie jestem,
W moich ramionach będę szukać później...
Jak tysiące dusz nierozłącznych
Marzę o nieskończonym pocałunku...
Powiedz mi, czy jest coś co mogę zrobić,
Aby ukryć moje życie,
Wiem, to się stanie
Twoja i moja połowa wkrótce się odnajdą,
Bez przypadku.
Jeśli czuję zimno w samotności,
Patrzę na moją klatkę piersiową,
Jeśli moje kroki prowadzą do ciebie,
Poczuję kiedyś twoje ciepło, a
Twoje imię będzie napisane w moim na piasku
Piszę o tej miłości
A jeśli morze zabierze dzisiejsze słowa,
Będę Krzyczeć głośniej niż słońce...
Tylko powiedz mi, gdzie jestem,
W moich ramionach będę szukać później...
Jak tysiące dusz nierozłącznych
Marzę o nieskończonym pocałunku...
Powiedz mi, czy jest coś co mogę zrobić,
Aby ukryć moje życie,
Wiem, to się stanie
Twoja i moja połowa wkrótce się odnajdą,
Bez przypadków.
Będę tam...
Zawsze po twojej stronie... Po ostatnich słowach piosenki, byśmy się pocałowali ale do mojego pokoju Będę tam... wpadł Francisco.
-Co tu się dzieje? Usłyszałem piosenkę, też chcę zaśpiewać - uśmiechnął się do nas po czym się zaśmiał. I po co on tu wszedł? Gdyby nie on to... Nie nawet tak nie myśl Jorge ma dziewczynę
-Yyy... To ja już pójdę - powiedział Jorge i wyszedł pędem z mojego pokoju, ja pobiegłam za nim
-Jorge, zaczekaj...
-O co chodzi?
-Emm, może spotkamy się jutro?
-Tak, jasne. Wybacz ale muszę już iść
-Okej, pa - powiedziałam i podeszłam do niego. Pocałowałam go w policzek.
Po jego wyjściu, poszłam się umyć i koło 21 zasnełam.
__________________________________________
Dziękuje za wszystkie komenatrze i wyświetlenia.
Pytanko: Czy mam dodać One Shot'a ?
sobota, 16 listopada 2013
Rozdział 8
Martina
Dziś wstałam wcześnie bo o 6:00 , nie mogłam zasnąć. W nocy śnił mi się Diego. Nie wiem czemu... Lubię go ale tylko jako przyjaciela. Chodź przyznaję że trochę mi się podoba. Dobrze że idę dziś do Valeri muszę z nią pogadać. Co ja mówię muszę jej wszystko wygadać, inaczej nie wytrzymam. Nie chce mi się iść dziś do szkoły. Tak wiem leniuszek ze mnie. No ale niestety muszę. Wstałam z łóżka i poszłam na dół. Moje nogi poniosły mnie do kuchni skąd przed chwilą usłyszałam jakiś huk. Weszłam do niej tym co wykonało ten hałas był mój brat który zbierał resztki telefonu z kąta.
-Hej, widzę że ktoś ma zły humorek z samego rana? - on nic nie odpowiedział, tylko zignorował moje słowa -Gdzie jest mama? - zapytałam, ale on i tym razem nic nieodpowiedział -Halo! Odpowiesz mi w końcu czy nie?!
-Tak! Co chciałaś? - chłopak w końcu coś do mnie powiedział
-Coś się stało? - chciałam się dowiedzieć, ponieważ wyglądał na smutnego
-Nie, nic się nie stało
-Na pewno? Mnie możesz powiedzieć wszystko.
-Na pewno, co robisz tu tak wcześnie?
-Nie mogłam spać, a ty?
-Ja też, podwieźć cię dzisiaj do szkoły?
-Nie, nie trzeba. A gdzie jest mama? Zawsze o tej porze robi coś w kuchni.
-Mama... Ona wyjechała, na kilka dni.
-Ale jak, tak bez pożegnania ?
-To była taka spontaniczna decyzja. Prosiła żebyś do niej nie dzwoniła będzie miała wyłączony telefon. Muszę iść do swojego pokoju. - powiedział po czym wyszedł z kuchni i skierował się do swojego pokoju. Spontaniczna decyzja to trochę niepodobne do mamy ale może, to było coś związane z pracą albo nie wiem.
Podeszłam do lodówki i wzięłam z niej karton soku pomarańczowego. Sięgnęłam po szklankę do górnej szafki. Nalałam do niej soku, po czym go wypiłam. Poszłam do pokoju w celu znajścia czegoś co bym mogła ubrać... Odświeżyłam się, uczesałam włosy, ubrałam się i po kilku minutach byłam gotowa. Poszłam do szkoły, po drodze jak na złość musiałam trafić na Diego. Jakoś tak niemiałam ochoty go dzisiaj widzieć.
-Cześć Tini - powiedział chłopak, ma piekne oczy. Nie! Stop. Muszę się trochę ogarnąć.
-Cześć Diego, co u ciebie? - nie wiem czemu zadałam to pytanie, czuje że będę żałować odpowiedzi usłyszanej z jego ust.
-Od jakiś paru minutek, znacznie lepiej
-Dlaczego?
-Bo cię ujrzałem ;) - a nie mówiłam, nie chciałam usłyszeć takiej odpowiedzi! No ale to moja wina po co się do niego odzywałam. Ja się tylko uśmiechnęłam, nie umiałam a raczej nie chciałam już nic powiedzieć do niego. Kilka minutek później dotarliśmy do szkoły.
Zauważyłam Alba'e, która całowała się z Facundem. Ta to ma szczęście. Po tym jak oni skończyli a on od niej odszedł ja podbiegłam. A Diego jeszcze krzyknął do mnie " Widzimy się później " .
-Hej, Alba - przywitałam się z nią uściskiem
-Hej Tini, co tam?
-A nic takiego same nudy, idziemy na zajęcia?
-Tak, pewnie - brunetka odpowiedziała mi, ruszyłyśmy na zajęcia. Pierwszą lekcja to Biologia.
Po skończonych zajęciach. Podszedł do mnie Diego. Yhhh znowu on, nie chciałam go dzisiaj widzieć a tym
bardziej z nim rozmawiać. Nie to że się na nie go obraziłam czy coś, ale tak jakoś nie chciałam.
-Hej, szkoda że nie jesteśmy razem w parze na ten projekt. - i co ja mam mu teraz powiedzieć?
-Robisz projekt z Ludmiłą, myśle że poradzicie sobie.
-No może tak, ale wolałbym go robić z tobą
-Ja też, przepraszam Diego, spieszę się - skłamałam. Odeszłam z tamtego miejsca. Nie wiedziałam co mu mam powiedzieć. Ja robię projekt z Jorge. Jeszcze z nim o tym nie rozmawiałam, ponieważ musiał iść gdzieś ze swoją Stephie. A tak, jaki projekt? Z lekcji muzyki, musimy napisać swoją piosenkę o przyjaźni lub miłości. Później zaprezentować ją w szkole przed innymi uczniami i nauczycielami.
________________________________________________________________________________
Rozdział na pewno beznadziejny. Mnie tam się nie podoba, a wam?
Sama nie wiem czy jest sens dalej pisać tego bloga. Bo po co?
Dla jakiś 2-4 osób które to komentują, a reszta?Wiem narzekam.
Ale jeśli naprawdę podoba wam się opowiadanie to skomentujecie.
Komentarze mnie motywują, jak widze pod ostatnim rozdziałem o 1 więcej komentarz.
To uśmiech przychodzi mi na twarz a wraz z nim wena. Staram się pisać rozdziały dłuższe i ciekawsze ale czy ktoś to czyta i go to interesuje?
Dziękuje tym co czytają to moje badziewie.
Wyświetlenia: 1,296
Kocham was ♥
Dziś wstałam wcześnie bo o 6:00 , nie mogłam zasnąć. W nocy śnił mi się Diego. Nie wiem czemu... Lubię go ale tylko jako przyjaciela. Chodź przyznaję że trochę mi się podoba. Dobrze że idę dziś do Valeri muszę z nią pogadać. Co ja mówię muszę jej wszystko wygadać, inaczej nie wytrzymam. Nie chce mi się iść dziś do szkoły. Tak wiem leniuszek ze mnie. No ale niestety muszę. Wstałam z łóżka i poszłam na dół. Moje nogi poniosły mnie do kuchni skąd przed chwilą usłyszałam jakiś huk. Weszłam do niej tym co wykonało ten hałas był mój brat który zbierał resztki telefonu z kąta.
-Hej, widzę że ktoś ma zły humorek z samego rana? - on nic nie odpowiedział, tylko zignorował moje słowa -Gdzie jest mama? - zapytałam, ale on i tym razem nic nieodpowiedział -Halo! Odpowiesz mi w końcu czy nie?!
-Tak! Co chciałaś? - chłopak w końcu coś do mnie powiedział
-Coś się stało? - chciałam się dowiedzieć, ponieważ wyglądał na smutnego
-Nie, nic się nie stało
-Na pewno? Mnie możesz powiedzieć wszystko.
-Na pewno, co robisz tu tak wcześnie?
-Nie mogłam spać, a ty?
-Ja też, podwieźć cię dzisiaj do szkoły?
-Nie, nie trzeba. A gdzie jest mama? Zawsze o tej porze robi coś w kuchni.
-Mama... Ona wyjechała, na kilka dni.
-Ale jak, tak bez pożegnania ?
-To była taka spontaniczna decyzja. Prosiła żebyś do niej nie dzwoniła będzie miała wyłączony telefon. Muszę iść do swojego pokoju. - powiedział po czym wyszedł z kuchni i skierował się do swojego pokoju. Spontaniczna decyzja to trochę niepodobne do mamy ale może, to było coś związane z pracą albo nie wiem.
Podeszłam do lodówki i wzięłam z niej karton soku pomarańczowego. Sięgnęłam po szklankę do górnej szafki. Nalałam do niej soku, po czym go wypiłam. Poszłam do pokoju w celu znajścia czegoś co bym mogła ubrać... Odświeżyłam się, uczesałam włosy, ubrałam się i po kilku minutach byłam gotowa. Poszłam do szkoły, po drodze jak na złość musiałam trafić na Diego. Jakoś tak niemiałam ochoty go dzisiaj widzieć.
-Cześć Tini - powiedział chłopak, ma piekne oczy. Nie! Stop. Muszę się trochę ogarnąć.
-Cześć Diego, co u ciebie? - nie wiem czemu zadałam to pytanie, czuje że będę żałować odpowiedzi usłyszanej z jego ust.
-Od jakiś paru minutek, znacznie lepiej
-Dlaczego?
-Bo cię ujrzałem ;) - a nie mówiłam, nie chciałam usłyszeć takiej odpowiedzi! No ale to moja wina po co się do niego odzywałam. Ja się tylko uśmiechnęłam, nie umiałam a raczej nie chciałam już nic powiedzieć do niego. Kilka minutek później dotarliśmy do szkoły.
Zauważyłam Alba'e, która całowała się z Facundem. Ta to ma szczęście. Po tym jak oni skończyli a on od niej odszedł ja podbiegłam. A Diego jeszcze krzyknął do mnie " Widzimy się później " .
-Hej, Alba - przywitałam się z nią uściskiem
-Hej Tini, co tam?
-A nic takiego same nudy, idziemy na zajęcia?
-Tak, pewnie - brunetka odpowiedziała mi, ruszyłyśmy na zajęcia. Pierwszą lekcja to Biologia.
Po skończonych zajęciach. Podszedł do mnie Diego. Yhhh znowu on, nie chciałam go dzisiaj widzieć a tym
bardziej z nim rozmawiać. Nie to że się na nie go obraziłam czy coś, ale tak jakoś nie chciałam.
-Hej, szkoda że nie jesteśmy razem w parze na ten projekt. - i co ja mam mu teraz powiedzieć?
-Robisz projekt z Ludmiłą, myśle że poradzicie sobie.
-No może tak, ale wolałbym go robić z tobą
-Ja też, przepraszam Diego, spieszę się - skłamałam. Odeszłam z tamtego miejsca. Nie wiedziałam co mu mam powiedzieć. Ja robię projekt z Jorge. Jeszcze z nim o tym nie rozmawiałam, ponieważ musiał iść gdzieś ze swoją Stephie. A tak, jaki projekt? Z lekcji muzyki, musimy napisać swoją piosenkę o przyjaźni lub miłości. Później zaprezentować ją w szkole przed innymi uczniami i nauczycielami.
________________________________________________________________________________
Rozdział na pewno beznadziejny. Mnie tam się nie podoba, a wam?
Sama nie wiem czy jest sens dalej pisać tego bloga. Bo po co?
Dla jakiś 2-4 osób które to komentują, a reszta?Wiem narzekam.
Ale jeśli naprawdę podoba wam się opowiadanie to skomentujecie.
Komentarze mnie motywują, jak widze pod ostatnim rozdziałem o 1 więcej komentarz.
To uśmiech przychodzi mi na twarz a wraz z nim wena. Staram się pisać rozdziały dłuższe i ciekawsze ale czy ktoś to czyta i go to interesuje?
Dziękuje tym co czytają to moje badziewie.
Wyświetlenia: 1,296
Kocham was ♥
LBA ;)
Zostałam po raz pierwszy nominowana do LBA przez Tina♥ http://violetta-love-opowiadanie.blogspot.com/ (jej blog którego czytam i uwielbiam ♥)
Co To Jest LBA? : Nominacja
do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania
za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej
liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po
odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby,
która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o
tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię
nominował.
Pytania od Tina♥ :
1.Do której klasy chodzisz?
1c gimnazjum ;)
2.Lubisz rybę? Jeść oczywiście :D
Nom ; D
3.Czy ktoś z twojej rodziny albo znajomych wie,że prowadzisz bloga?
Ze szkoły i z rodziny wiedzą i myśle że czytają ♥
4.Gdybyś musiała założyć jeszcze innego bloga,o kim/czym by był?
Nie wiem o czym mógłby być ale na pewno coś bym wymysliła xD
5.Snickers VS. Twix
Twix :D
6.Marcesca VS. Tomacesca
Marcesca zawsze.!!!!
7.Lubisz Diego z Violetty?
Nie!! Jak można go lubić, on nam rozwala leonette:/
8.Chciałabyś zagrać w filmie?
No może xD
9.Oglądasz kanał Disney Channel?
Tak
10.Lubisz tą piosenkę "What does the fox say"? Ja tak i HHAHAHAHAH jebłam jak to oglądnęłam :D
Widziałam ale nie lubię, hah ;D
11.Co najbardziej lubisz robić w weekend?
W weekend hmm... Posłuchać muzyki, pisać i wyjść gdzieś z przyjaciółkami ;P
Blogi które nominuje :
http://leonetta-lovestory.blogspot.com/
Moje pytania :
1. Jak masz na imię?
2. Ile masz lat?
3. Czemu założyłaś bloga?
4. Masz zwierzaka?
5. Ulubiona postać z Violetty?
6. Ulubiony film, poza Violettą
7. Jaki przedmiot lubisz w szkole?
8. Leonetta vs Dieletta
9. Frugo vs Tymbark ?
10. Jakbyś musiała wyprowadzić sie za granicę, dokąd byś pojechała?
11. Jaki masz ulubiony zespół i co byś zrobiła gdybyś ich zobaczyła?
Bardzo dziękuje za nominację Tina♥
I wam za to że czytacie i komentujecie
mojego bloga. ;***
niedziela, 10 listopada 2013
Rozdział 7
Kilka dni później
Martina
Przez tę parę dni poznałam Candelarie, Lodovice, Mercedes, Stephie, Facundo, Jorge, Xab'a, Valeria i Alba moje najlepsze przyjaciółki i jeszcze Diego z którym umówiłam się za godzinę w kawiarni. Nie, nie na randkę to tylko takie spotkanie dwóch przyjaciół. Ubrałam się na nie tak.Szczerze to nie wiem czemu zgodziłam się z nim umówić. Nie znam go ale chce poznać. Wydaje mi się że to naprawdę fajny chłopak. Może dlatego? Sama nie wiem to był jakiś impuls. Tak chyba tak. Wszystkich już poznałam, tak myśle. Lodovica, Mercedes i Candelaria nie są takie złe jak inni mówią są miłe, da się z nimi porozmawiać, ale gdy dołącza się do nich Stephie automatycznie zmieniają się i robią to co ona chce. Ona w porównaniu do nich jest wredną jędzą. Oszukuje Jorga i jest z nim tylko dlatego że "świetnie " razem wyglądają. Współczuje Jorgowi ale tylko trochę, dlaczego? Dlatego że to jego życie, przecież może z nią zerwać, ja go nie rozumiem. Ale może on jest z nią szczęśliwy? Pogadam jutro z Vale o tym, może dowiem się dlaczego tak fajny chłopak spotyka się z taką wiedźmą. W końcu Valeria i Jorge znają się od dawna. Jutro idę z Albą do Vale na nocowanie. Wstałam z łóżka na którym siedziałam i rozmyślałam. Podeszłam do biurka na którym leżał telefon, popatrzyłam na godzinę. 13:58 co?! Spóźnię się na spotkanie z Diego. Czym prędzej zbiegłam na dół, ubrałam buty i ruszyłam w stronę umówionego miejsca.
Kilka minut później
Weszłam do kawiarni, rozglądałam się za chłopakiem którego po chwili dostrzegłam siedzącego przy stoliku obok okna. Gdy mnie zauważył posłał mi uśmiech który ja odwzajemniłam. Podeszłam do stolika.
-Cześć Diego, przepraszam za spóźnienie - powiedziałam i usiadam na przeciwko niego.
-Hej Tini, nic się nie stało - powiedział
-Po co chciałeś się spotkać?
-Chciałem pogadać i lepiej cię poznać - odpowiedział chłopak. Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. On chce mnie lepiej poznać... Aham.
-Opowiesz mi coś o sobie? - moje rozmyślenia przerwał głos chłopaka
-Eee... Jasne, a co chcesz wiedzieć?
-Wszystko... Ile masz lat, co lubisz robić.
-Okey, jak wiesz mam na imię Martina. Mam 17 lat. Gdy miałam pięć lat wyprowadziłam się z Buenos Aires do Madrytu w którym mieszkałam dwanaście lat. teraz znowu tu jestem i cieszę się z tego powodu. Mieszkam tu z mamą i bratem którego nie dawno poznałam ma dziewiętnaście lat. Lubię śpiewać, grać na pianinie i czasami na gitarze.
-Też lubię śpiewać i grać na gitarze. A twój tata co z nim?
-Tato gdy miałam 5 lat zdradził mamę z jej najlepszą przyjaciółką. A my krótko po tym wydarzeniu wyprowadziliśmy się do Madrytu.
-Przepraszam, nie wiedziałem
-Za co przepraszasz? - nie zrozumiałam go
-Za ojca, może nie lubisz mówić o tej sytuacji
-Ahh, nie nic się niestało już się przyzwyczaiłam. A ty?
-Co ja? - zapytał a ja się zaśmiałam
-Opowiesz mi coś o sobie?
-Nie lubię o sobie mówić - posmutniałam - Ale dla ciebie zrobię wyjątek - mój uśmiech powrócił na twarz - No co by tu mówić, mam 17 lat. Od dziesięciu lat mieszkam w Buenos Aires. Mieszkam z tatą, moja mama nie żyje od jedenastu lat. Nie mam rodzeństwa. To już chyba wszystko.
-Przykro mi z powodu... - chłopak przerwał mi
-Tak każdemu jest przykro ale ja nie oczekuje twojej litości. Nie wiesz jak to jest. Ty masz matkę.
-Tak masz rację nie wiem jak to jest niemieć mamy, ale ja nie mam ojca on nie chce mnie znać
-Najlepiej będzie jak skończymy ten temat.
-Zgadzam się. Wiesz ja będę już szła do domu, późno się zrobiło
-Odprowadzić cię?
-Nie chce Ci robić kłopotu
-Żaden kłopot, idziemy?
-Tak, idziemy :)
Diego
Z Tini rozmawia się świetnie. Przyznaję się że umówiłem się z nią bo mi się podoba, ale chce ją lepiej poznać. Nie zauważyłem kiedy doszliśmy do jej domu.
-Dziękuje że mnie odprowadziłeś - powiedziała tym swoim pięknym głosem
-Nie ma za co to dla mnie przyjemność - uśmiechnąłem się
-O co ci chodzi?
-Pierwszy raz odprowadzam taką ślicznotkę
-Przestań bo będę wyglądała jak burak
-Pięknie się rumienisz
-Dobra, dzięki za komplementy ja - przerwało jej otwieranie się drzwi od domu przez które wyszedł chłopak
Martina
-Cześć jestem Francisco, brat Martiny - powiedział mój kochany braciszek
--Diego, jej kolega
-Może wejdziesz do środka - powiedział *Fran i jak na zawołanie w drzwiach pojawiła się mama
-Dobry wieczór jestem Kathrina, mama Martiny
-Diego miło mi panią poznać
-Może zostaniesz u nas na kolacji? - zapytała mama
-Mamo, tata Diego też na pewno na niego czeka w domu, prawda Diego? - powiedziałam
-Nie, mojego taty niema w domu pojechał na kilka tygodni w delegacje
-No to tym bardziej zostaniesz, za 5 minut kolacja na stole. - powiedziała mama i ruszyła do kuchni
My weszliśmy do domu, skierowaliśmy się do salonu i usiedliśmy na kanapie. Parę minut później mam podała kolacje.
Po kolacji
-Dziękuje było pyszne - powiedział Diego, moja mama uśmiechnęła się i powiedziała
-Cieszę się że ci smakowało
-To my pójdziemy do *mego pokoju
-Dobrze idźcie -powiedziała mama
W pokoju
-Przepraszam cię za moją mamę, pewnie miałeś lepsze zajęcia
-Nie, nawet fajnie było zjeść taką rodzinną kolacje znaczy twoja rodziną - uśmiechnął się
-Cieszę się
-Masz gitarę?
-Tak
-Zaśpiewasz mi coś?
-Yyyh no nie wiem
-Nalegam
-No dobrze niech ci będzie - uśmiechnęłam się i podeszłam do biurka w poszukiwaniu mojej piosenki. Napisałam tą *piosenkę niedawno. Chłopak wziął gitarę i zaczął mi akompaniować
Powiedz, czego chcesz
i nie prowokuj mnie do płaczu.
Nie! Nie graj ze mną,
robiąc mi złudzenie.
Powiedz mi słowa,
które mówią prawdę.
Nie! Nie myl rzeczy,
które się nie zdarzą
-Na razie to tyle, nie jest jeszcze skończona
-Jest piękna i twój głos też
-Dziękuje :) - w tym momencie zadzwonił jego telefon
-Przepraszam muszę odebrać. Halo? Nie, jeszcze nie. Nie wiem. Okey, okey. Dobra zaraz do ciebie zadzwonię. Tini przepraszam ale muszę już iść do domu. Mój tata dzwonił.
-Okey, yyyh odprowadzę cię do drzwi - powiedziałam i poszliśmy na dół
-Zobaczymy się jutro? - zapytał chłopak
-Wiesz w szkole na pewno - zaśmiałam się
-A po szkole?
-Idę jutro do dziewczyn
-Okey to może innym razem?
-Tak na pewno
-To ja już idę paa - powiedział i pocałował mnie w policzek
-Paa, do zobaczenia
Po jego wyjściu udałam się do łazienki. Umyłam się i zasnęłam.
__________________________________________________________________________________
Pod wcześniejszym rozdziałem były tylko 4 komentarze szkoda że nie więcej ale i tak dziękuje :*.
Jak podoba się rozdział? Mi niezbyt.
Wyjaśnienia jak by ktoś nie wiedział :
Fran - Francisco
mego - mojego
piosenkę - nazwa piosenki "Cómo quieres"
Martina
Przez tę parę dni poznałam Candelarie, Lodovice, Mercedes, Stephie, Facundo, Jorge, Xab'a, Valeria i Alba moje najlepsze przyjaciółki i jeszcze Diego z którym umówiłam się za godzinę w kawiarni. Nie, nie na randkę to tylko takie spotkanie dwóch przyjaciół. Ubrałam się na nie tak.Szczerze to nie wiem czemu zgodziłam się z nim umówić. Nie znam go ale chce poznać. Wydaje mi się że to naprawdę fajny chłopak. Może dlatego? Sama nie wiem to był jakiś impuls. Tak chyba tak. Wszystkich już poznałam, tak myśle. Lodovica, Mercedes i Candelaria nie są takie złe jak inni mówią są miłe, da się z nimi porozmawiać, ale gdy dołącza się do nich Stephie automatycznie zmieniają się i robią to co ona chce. Ona w porównaniu do nich jest wredną jędzą. Oszukuje Jorga i jest z nim tylko dlatego że "świetnie " razem wyglądają. Współczuje Jorgowi ale tylko trochę, dlaczego? Dlatego że to jego życie, przecież może z nią zerwać, ja go nie rozumiem. Ale może on jest z nią szczęśliwy? Pogadam jutro z Vale o tym, może dowiem się dlaczego tak fajny chłopak spotyka się z taką wiedźmą. W końcu Valeria i Jorge znają się od dawna. Jutro idę z Albą do Vale na nocowanie. Wstałam z łóżka na którym siedziałam i rozmyślałam. Podeszłam do biurka na którym leżał telefon, popatrzyłam na godzinę. 13:58 co?! Spóźnię się na spotkanie z Diego. Czym prędzej zbiegłam na dół, ubrałam buty i ruszyłam w stronę umówionego miejsca.
Kilka minut później
Weszłam do kawiarni, rozglądałam się za chłopakiem którego po chwili dostrzegłam siedzącego przy stoliku obok okna. Gdy mnie zauważył posłał mi uśmiech który ja odwzajemniłam. Podeszłam do stolika.
-Cześć Diego, przepraszam za spóźnienie - powiedziałam i usiadam na przeciwko niego.
-Hej Tini, nic się nie stało - powiedział
-Po co chciałeś się spotkać?
-Chciałem pogadać i lepiej cię poznać - odpowiedział chłopak. Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. On chce mnie lepiej poznać... Aham.
-Opowiesz mi coś o sobie? - moje rozmyślenia przerwał głos chłopaka
-Eee... Jasne, a co chcesz wiedzieć?
-Wszystko... Ile masz lat, co lubisz robić.
-Okey, jak wiesz mam na imię Martina. Mam 17 lat. Gdy miałam pięć lat wyprowadziłam się z Buenos Aires do Madrytu w którym mieszkałam dwanaście lat. teraz znowu tu jestem i cieszę się z tego powodu. Mieszkam tu z mamą i bratem którego nie dawno poznałam ma dziewiętnaście lat. Lubię śpiewać, grać na pianinie i czasami na gitarze.
-Też lubię śpiewać i grać na gitarze. A twój tata co z nim?
-Tato gdy miałam 5 lat zdradził mamę z jej najlepszą przyjaciółką. A my krótko po tym wydarzeniu wyprowadziliśmy się do Madrytu.
-Przepraszam, nie wiedziałem
-Za co przepraszasz? - nie zrozumiałam go
-Za ojca, może nie lubisz mówić o tej sytuacji
-Ahh, nie nic się niestało już się przyzwyczaiłam. A ty?
-Co ja? - zapytał a ja się zaśmiałam
-Opowiesz mi coś o sobie?
-Nie lubię o sobie mówić - posmutniałam - Ale dla ciebie zrobię wyjątek - mój uśmiech powrócił na twarz - No co by tu mówić, mam 17 lat. Od dziesięciu lat mieszkam w Buenos Aires. Mieszkam z tatą, moja mama nie żyje od jedenastu lat. Nie mam rodzeństwa. To już chyba wszystko.
-Przykro mi z powodu... - chłopak przerwał mi
-Tak każdemu jest przykro ale ja nie oczekuje twojej litości. Nie wiesz jak to jest. Ty masz matkę.
-Tak masz rację nie wiem jak to jest niemieć mamy, ale ja nie mam ojca on nie chce mnie znać
-Najlepiej będzie jak skończymy ten temat.
-Zgadzam się. Wiesz ja będę już szła do domu, późno się zrobiło
-Odprowadzić cię?
-Nie chce Ci robić kłopotu
-Żaden kłopot, idziemy?
-Tak, idziemy :)
Diego
Z Tini rozmawia się świetnie. Przyznaję się że umówiłem się z nią bo mi się podoba, ale chce ją lepiej poznać. Nie zauważyłem kiedy doszliśmy do jej domu.
-Dziękuje że mnie odprowadziłeś - powiedziała tym swoim pięknym głosem
-Nie ma za co to dla mnie przyjemność - uśmiechnąłem się
-O co ci chodzi?
-Pierwszy raz odprowadzam taką ślicznotkę
-Przestań bo będę wyglądała jak burak
-Pięknie się rumienisz
-Dobra, dzięki za komplementy ja - przerwało jej otwieranie się drzwi od domu przez które wyszedł chłopak
Martina
-Cześć jestem Francisco, brat Martiny - powiedział mój kochany braciszek
--Diego, jej kolega
-Może wejdziesz do środka - powiedział *Fran i jak na zawołanie w drzwiach pojawiła się mama
-Dobry wieczór jestem Kathrina, mama Martiny
-Diego miło mi panią poznać
-Może zostaniesz u nas na kolacji? - zapytała mama
-Mamo, tata Diego też na pewno na niego czeka w domu, prawda Diego? - powiedziałam
-Nie, mojego taty niema w domu pojechał na kilka tygodni w delegacje
-No to tym bardziej zostaniesz, za 5 minut kolacja na stole. - powiedziała mama i ruszyła do kuchni
My weszliśmy do domu, skierowaliśmy się do salonu i usiedliśmy na kanapie. Parę minut później mam podała kolacje.
Po kolacji
-Dziękuje było pyszne - powiedział Diego, moja mama uśmiechnęła się i powiedziała
-Cieszę się że ci smakowało
-To my pójdziemy do *mego pokoju
-Dobrze idźcie -powiedziała mama
W pokoju
-Przepraszam cię za moją mamę, pewnie miałeś lepsze zajęcia
-Nie, nawet fajnie było zjeść taką rodzinną kolacje znaczy twoja rodziną - uśmiechnął się
-Cieszę się
-Masz gitarę?
-Tak
-Zaśpiewasz mi coś?
-Yyyh no nie wiem
-Nalegam
-No dobrze niech ci będzie - uśmiechnęłam się i podeszłam do biurka w poszukiwaniu mojej piosenki. Napisałam tą *piosenkę niedawno. Chłopak wziął gitarę i zaczął mi akompaniować
Powiedz, czego chcesz
i nie prowokuj mnie do płaczu.
Nie! Nie graj ze mną,
robiąc mi złudzenie.
Powiedz mi słowa,
które mówią prawdę.
Nie! Nie myl rzeczy,
które się nie zdarzą
-Na razie to tyle, nie jest jeszcze skończona
-Jest piękna i twój głos też
-Dziękuje :) - w tym momencie zadzwonił jego telefon
-Przepraszam muszę odebrać. Halo? Nie, jeszcze nie. Nie wiem. Okey, okey. Dobra zaraz do ciebie zadzwonię. Tini przepraszam ale muszę już iść do domu. Mój tata dzwonił.
-Okey, yyyh odprowadzę cię do drzwi - powiedziałam i poszliśmy na dół
-Zobaczymy się jutro? - zapytał chłopak
-Wiesz w szkole na pewno - zaśmiałam się
-A po szkole?
-Idę jutro do dziewczyn
-Okey to może innym razem?
-Tak na pewno
-To ja już idę paa - powiedział i pocałował mnie w policzek
-Paa, do zobaczenia
Po jego wyjściu udałam się do łazienki. Umyłam się i zasnęłam.
__________________________________________________________________________________
Pod wcześniejszym rozdziałem były tylko 4 komentarze szkoda że nie więcej ale i tak dziękuje :*.
Jak podoba się rozdział? Mi niezbyt.
Wyjaśnienia jak by ktoś nie wiedział :
Fran - Francisco
mego - mojego
piosenkę - nazwa piosenki "Cómo quieres"
środa, 6 listopada 2013
Rozdział 6
-Nie przejmuj się nimi już takie są, jestem Alba - podeszła do mnie dziewczyna o czarnych włosach i się przywitała
-Martina, jestem nowa, wiesz gdzie może być sala 214 ?
-Tak chodź pokaże Ci, w której jesteś klasie? Ja w IId
-Ja też
-Fajnie jesteśmy razem w klasie, idę po książki do szafki , idziesz ze mną?
-Tak, jasne - powiedziałam i ruszyłyśmy w stronę szafek. Okazało sie że mam szafke obok Alby i jakiegoś chłopaka o imieniu Diego. Alba wzieła książki po czym poszłyśmy do klasy. Po usłyszeniu dzwonka wszyscy usiedli w ławkach. Było wolne tylko jedno miejsce na końcu obok chłopaka. Świetnie na końcu tak to jest jak przychodzi się w środku roku szkolnego. Usiadłam a chłopak odezwał się.
-Jestem Xabiani, ale przyjaciele mówią mi też Xab a ty?
-Martina, dla przyjaciół Tini :)
-Kiedy przeprowadziłaś sie do Buenos Aires?
-Parę dni temu, a ty mieszkasz tu od?
-Od dziecka , opowiesz mi coś o sobie jeśli chcesz?
-Okey, a więc za kilka miesięcy skończę 18 lat. Mam brata.Dotychczas mieszkałam w Madrycie. Lubię śpiewać, a ty?
-Poch... - w tym momencie zadzwonił dzwonek - Kiedy indziej opowiem ci tą historie - powiedział, uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia.
Xabiani
Z Martiną świetnie mi się rozmawiało. Idę do Diega, muszę z nim pogadać. O idzie
Lodovica, pięknie dziś wygląda i jej oczy, włosy jest jak anioł. Chciałbym się z nią umówić. Nie, nie co ja myśle? O najpiękniejszej dziewczynie w szkole. Nie przecież ona nie umówi się z kimś takim jak ja. :(
-Hej Xabiani - powiedziała do mnie, zna moje imię. Co ja gadam oczywiście że zna chodzisz z nią od 5 lat do tej samej klasy. Miałem odpowiedzieć ale już jej nie było. Zauważyłem Jorga i jego "dziewczynę" nie wiem dlaczego jeszcze z nią nie zerwie.
-Cześć Jorge, nie wiedziałeś Diega?
-Siema, sory ale nie widziałem
-Okey, dzięki
_____________________________________________________________________________
Niewiem kiedy kolejny, ale może jakoś w weekend. Pojawiła się zakładka Wasze pomysły możecie napisać mi swój pomysł co do rozdziału a mogę go wykorzystać:) .
Dacie radę?
5 komentarzy- nowy rozdział
-Martina, jestem nowa, wiesz gdzie może być sala 214 ?
-Tak chodź pokaże Ci, w której jesteś klasie? Ja w IId
-Ja też
-Fajnie jesteśmy razem w klasie, idę po książki do szafki , idziesz ze mną?
-Tak, jasne - powiedziałam i ruszyłyśmy w stronę szafek. Okazało sie że mam szafke obok Alby i jakiegoś chłopaka o imieniu Diego. Alba wzieła książki po czym poszłyśmy do klasy. Po usłyszeniu dzwonka wszyscy usiedli w ławkach. Było wolne tylko jedno miejsce na końcu obok chłopaka. Świetnie na końcu tak to jest jak przychodzi się w środku roku szkolnego. Usiadłam a chłopak odezwał się.
-Jestem Xabiani, ale przyjaciele mówią mi też Xab a ty?
-Martina, dla przyjaciół Tini :)
-Kiedy przeprowadziłaś sie do Buenos Aires?
-Parę dni temu, a ty mieszkasz tu od?
-Od dziecka , opowiesz mi coś o sobie jeśli chcesz?
-Okey, a więc za kilka miesięcy skończę 18 lat. Mam brata.Dotychczas mieszkałam w Madrycie. Lubię śpiewać, a ty?
-Poch... - w tym momencie zadzwonił dzwonek - Kiedy indziej opowiem ci tą historie - powiedział, uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia.
Xabiani
Z Martiną świetnie mi się rozmawiało. Idę do Diega, muszę z nim pogadać. O idzie
Lodovica, pięknie dziś wygląda i jej oczy, włosy jest jak anioł. Chciałbym się z nią umówić. Nie, nie co ja myśle? O najpiękniejszej dziewczynie w szkole. Nie przecież ona nie umówi się z kimś takim jak ja. :(
-Hej Xabiani - powiedziała do mnie, zna moje imię. Co ja gadam oczywiście że zna chodzisz z nią od 5 lat do tej samej klasy. Miałem odpowiedzieć ale już jej nie było. Zauważyłem Jorga i jego "dziewczynę" nie wiem dlaczego jeszcze z nią nie zerwie.
-Cześć Jorge, nie wiedziałeś Diega?
-Siema, sory ale nie widziałem
-Okey, dzięki
_____________________________________________________________________________
Niewiem kiedy kolejny, ale może jakoś w weekend. Pojawiła się zakładka Wasze pomysły możecie napisać mi swój pomysł co do rozdziału a mogę go wykorzystać:) .
Dacie radę?
5 komentarzy- nowy rozdział
niedziela, 3 listopada 2013
Rozdział 5
Valeria po chwili ruszyła za nami. Cały film nie był taki straszny , ale przyznaje że był jeden moment w którym przytuliłam się do Jorga, po chwili dodałam:
-Przepraszam
-Nic się nie stało - powiedział. Po filmie poszłam do domu , oni chcieli iść gdzieś jeszcze ale mi się przypomniało że przyjeżdża dzis mój brat.
Wieczór Dom Martiny
-Wróciłam - powiedziałam i ruszyłam w stronę swojego pokoju. Weszłam a w nim był chłopak .
-Cześć, możesz mi powiedzieć kim jesteś i co robisz w moim pokoju?
-Cześć jestem Francisco, mama powiedziała że mogę na ciebie poczekać w twoim pokoju, ty pewnie jesteś Martina?
-Tak ale mówią też na mnie Tini :)
-Ciesze się że w końcu cię poznałem, może opowiesz mi coś o sobie?
-Ja też się ciesze, ale może nie teraz
-Okey - powiedział i uśmiechnął się
-Możesz już iść
-A tak przepraszam już idę - powiedział i wyszedł. Fajnie się z nim rozmawia ale ja nie mam na to najmniejszej ochoty. Jutro szkoła, jestem ciekawa czy będę z Valeria w klasie.
Następnego dnia
Wstałam wcześnie bo o 6:00, zajęcia zaczynają się o 9:30 więc mam dużo czasu. Poszłam do łazienki aby się odświeżyć. Ubrałam się.
Zeszłam na dół, mama i Francisco jedli śniadanie. Usiadłam obok nich i zaczełam jeść śniadanie.
-Tini, mógłbym odprowadzić cię do szkoły? - zapytał Francisco
-Wiesz... No dobrze, jeśli chcesz :)
-Jeżeli nie masz ochoty na moje towarzystwo to powiedz
-Nie no coś ty, po prostu mam zły poranek
-Coś się stało?
-Nie, wiesz musimy już iść bo spóźnię się na zajęcia
-No to chodźmy - powiedział, ja wziełam torbę z książkami i ruszyliśmy. Między nami panowała cisza, którą chyba żadne z nas nie chciało przerwać. Po paru minutach dotarliśmy do szkoły.
-Dzięki za odprowadzenie
-Nie ma za co, widzimy się w domu. Cześć
-Cześć - powiedziałam mu i ruszyłam do sali 214. Postanowiłam zapytać dziewczyn które przechodziły koło mnie.
-Cześć, nie wiecie gdzie może być ...
-Przepraszam
-Nic się nie stało - powiedział. Po filmie poszłam do domu , oni chcieli iść gdzieś jeszcze ale mi się przypomniało że przyjeżdża dzis mój brat.
Wieczór Dom Martiny
-Wróciłam - powiedziałam i ruszyłam w stronę swojego pokoju. Weszłam a w nim był chłopak .
-Cześć, możesz mi powiedzieć kim jesteś i co robisz w moim pokoju?
-Cześć jestem Francisco, mama powiedziała że mogę na ciebie poczekać w twoim pokoju, ty pewnie jesteś Martina?
-Tak ale mówią też na mnie Tini :)
-Ciesze się że w końcu cię poznałem, może opowiesz mi coś o sobie?
-Ja też się ciesze, ale może nie teraz
-Okey - powiedział i uśmiechnął się
-Możesz już iść
-A tak przepraszam już idę - powiedział i wyszedł. Fajnie się z nim rozmawia ale ja nie mam na to najmniejszej ochoty. Jutro szkoła, jestem ciekawa czy będę z Valeria w klasie.
Następnego dnia
Wstałam wcześnie bo o 6:00, zajęcia zaczynają się o 9:30 więc mam dużo czasu. Poszłam do łazienki aby się odświeżyć. Ubrałam się.
Zeszłam na dół, mama i Francisco jedli śniadanie. Usiadłam obok nich i zaczełam jeść śniadanie.
-Tini, mógłbym odprowadzić cię do szkoły? - zapytał Francisco
-Wiesz... No dobrze, jeśli chcesz :)
-Jeżeli nie masz ochoty na moje towarzystwo to powiedz
-Nie no coś ty, po prostu mam zły poranek
-Coś się stało?
-Nie, wiesz musimy już iść bo spóźnię się na zajęcia
-No to chodźmy - powiedział, ja wziełam torbę z książkami i ruszyliśmy. Między nami panowała cisza, którą chyba żadne z nas nie chciało przerwać. Po paru minutach dotarliśmy do szkoły.
-Dzięki za odprowadzenie
-Nie ma za co, widzimy się w domu. Cześć
-Cześć - powiedziałam mu i ruszyłam do sali 214. Postanowiłam zapytać dziewczyn które przechodziły koło mnie.
(od aut. Wyobrazcie sobie ze zamiast Alby jest Stephie ) |
-Sorry dziewczyny, słyszycie coś bo ja nie - powiedziała po czym wszystkie się zaśmiały i odeszły
________________________________________________________________________________
Dziękuje za komentarze pod wcześniejszym rozdziałem ;) Następny może pojawi się we wtorek ale nic nie obiecuje. Zrobiłam zakładki Bohaterowie i Zaproś do siebie :)
Olaa
Subskrybuj:
Posty (Atom)