niedziela, 2 lutego 2014

Miniaturka XIV

~ Fedecesca : Nic się nie da zrobić  ~

Wracała z szkoły parkiem. Było ciepło tak jak każdego dnia w Buenos Aires. Uwielbiała wsłuchiwać się w śpiew ptaków. Można było powiedzieć że zawsze była szczęśliwa. Ale czy tego dnia także ? Dziś wybierała się z przyjaciółmi do kawiarni. Mimo że ma ich na codzień w szkole to uwielbia spędzać z nimi czas. Usiadła na ławce.
Jak każdego razu gdy tutaj siedziała myślała o chłopaku. Widok rozchodził się  na fontanne i drzewa...
Gdy pierwszy raz tu przyszła było tak samo jak teraz. No może niezupełnie bo jej życie zmieniło się o 180°. Kiedyś była nieśmiałą dziewczynka. Niemiała przyjaciół... A teraz? Wszystko jest przeciwnie. Stała się odwazniejsza, koleżeńska.
Kiedy była małym dzieckiem no może nietakim małym miała wtedy mniej więcej 7-8 lat. Po raz pierwszy przechadzała się uliczkami pobliskiego parku. Chciała się z kimś pobawić, lecz inni tego niechcieli. Usiadła na huśtawce i zaczęła się powoli kołysać. Dziewczynka była smutna... Na huśtawkę obok usiadł chłopczyk. Zapytał czy by się z nim pobawila. Dziewczynka zgodziła się. Od tamtej chwili pozostali najlepszymi przyjaciółmi, a każdego popołudnia spędzali ze sobą czas.
Teraz, także tak jest. Nastolatkowie spędzają z sobą tyle czasu ile tylko mogą.
Nagle w torebce dziewczyny zaczął rozbrzmiewać dźwięk komórki, odebrała... Po krótkim telefonie od rodziców z którego dowiedziała się że mają jej coś ważnego do powiedzenia pośpiesznie ruszyła w kierunku swojej posiadłości.
Kilka minut później dziewczyna dotarła do domu. Pośpiesznie otwierając drzwi wbiegala do salonu gdzie czekali już na nią rodzice.
-Hej mamo, tato. Co było tak ważnego, że musiałam przyjść teraz? - usiadła na sofie, naprzeciwko swych rodziców.
-Francesco, chcemy powiedzieć ci to jak najdelikatniej, lecz wiemy że będziesz zła na Nas za to co za chwilę usłyszysz - przerwała ojcu w dalszej wypowiedzi.
-Tato, co się stało? - zapytała zaniepokojona Francesca
-Skarbie musimy wyjechać...
-Co? Dokąd ? Na ile? - dziewczyna zanosiła się od płaczu
-Do Włoch, na stałe... - powiedziała rodzicielka dziewczyny
-Nie da się nic zrobić? Przecież mogę tu zostać... Jestem prawie dorosła.
-Prawie robi wielką różnicę. Posluchaj gdy będziesz pełno letnia będziesz mogła wrócić do Argentyny. Rozumiemy że masz tutaj przyjaciół, ale zawsze możesz tu wrócić.
-Jeżeli mogę wrócić to jednocześnie niemuszę jechać. - do jej oczu napływalo coraz więcej łez.
-Przykro nam - ojciec opuścił pomieszczenie. Wiedziała że niema odwrotu, że musi wyjechać. Musi zostawić  tutaj wszytskich swoich przyjaciół. Czuła jakby zawaliłm jej się cąły  świat. No bo w końcu tu miała swoje całe życie. Przyjaciół, miłośc...  Miłośc która z toku myślenia Włoszki była nieodwzajemniona. Ale czy tak  było naprawdę? Rozumieli się bez słów, był jej pierwszym przyjacielem i  najlepszym. Nie potrafi ich wszytskich zostawić. Po prostu nie  potrfi, ale wie że musi wyjechać... Już jutro...
Wyszła z domu, chciała się przewietrzyć i ostatni raz przejść się po uliczkach Buenos Aires. Postanowiła że już nie pójdzie na spotkanie z przyjaciółmi. Usiadła na jednej z ławek stojącej obok szkoły w której się uczyła. Jakoś nie umie się z  nimi rozstac. Niepotrafi ich zostawić po tylu latach przyjażni. Rozglądała się w prze różne strony. Wspominała te wszystkie lata spędzone w Studiu. I pomyśleć że od tak może wszystko stracić. Przyjaciół. Bo przecież przyjaźń czy też miłość na odległość niemają sensu. Tak samo jak internetowe przyjaźnie bo ta osoba jest tylko w internecie nie masz pewności czy ją kiedyś spotkasz, a bardzo byś chciał.
Do Włoszki dosiadła się brunetka w kremowej sukience.
-Hej Fran, co u ciebie? - usiadła na ławce obok przyjaciółki
-Hej Vilu... Raczej nieza dobrze - spuściła swoją głowę
-Co się dzieje? - spoglądając na czarnowłosą
-Musze wyjechać, na stałe... - z jej oczu popłyneło kilka łez
-Ale jakto? Przecież nie możesz... Napewno coś sie wymysli - posmutniała
-Nie. Nie Violu nieda się nic zrobić. To postanowione że muszę wyjechać...
-Ale Fran, bez ciebie tu nie bedzie tak samo.
-Wiem, ale kiedyś tu wrócę - uśmiechnela się do dziewczyny, co nieza bardzi jej wyszło
-Może pójdziemy gdzieś ? - zapytała Violetta
-Wiesz... Chcialabym się na spokojnie spakować i w ogóle. Przepraszam cię - powiedziała przytulając swoją przyjaciółkę
Po skończonym uścisku dziewczyny pożegnały się ze sobą. Francesca poszła do domu. Gdy weszła do swojego pokoju zauważyła w nim kilka walizek. Z wielką niechęcią zaczęła pakować swoje rzeczy. Napisała smsa Violi żeby nie mówiła reszcie. Wiedziała ze dobra przyjaciółka by nie powiedziała jeżeli ją o to porosiła. Zaczęła sie pospiesznie wkładać ostatnie rzeczy do walizek wiedząc że za 2 godziny ma samolot do Włoch. Rodzice krzykneli zeby schodziła gdyż maja taksówke. Po kilku minutach dojechali na lotnisko. Wiedziała ze to już jest koniec w tym pieknym miescie, tyle wspomnień zostanie w jej głowie.
Bardzo przeżywała wyjazd do ojczystego kraju. Odwróciła się w stronę rodziców. Ojciec dziewczyny rozmawiał przez telefon, a mama przysłuchiwała się całej rozmowię. Gdy ojciec skończył gadać oboje podeszli do swej córki.
                
                     ***
Chłopak kolejny już raz próbował się dodzwonić do przyjaciółki. Ale nic. Tak jak poprzednim razem nieodbierała. Jego myśli przechodziły najczarniejsze scenariusze. Co jeżeli coś jej się stało ? To pytanie za nic wyjść z jego głowy. W końcu postanowił zadzwonić do Violetty. Może ona będzie wiedziała co dzieje się z Wloszką ? Wybrał numer dziewczyny, nacisnął zieloną słuchawkę i czekał aż usłyszy jej głos. Jeden sygnał, drugi..
-Halo ? - powiedział głos w sluchawce
-Yy... Cześć Vilu, niewiesz co się dzieje z Fran ? - zapytał zdenerwowany chłopak. Zdenerwowany odpowiedzią dziewczyny.
-Nie wiem. Ostatni raz widziałam ją w parku. Miałam z nią zostać i spędzić te ostatnie chwile ale.niestety niemogłam
-Zaczekaj... Jakie ostatnie chwile? Coś się stało ? - podszedł do okna
-Ojejku... Miałam ci niemowić... Francesca miała wyjechać dziś na stałe do Włoch  - reszty już niesluchał w tym momencie zawalił się jego świat. Jego miłość wyjechała... A najgorsze w tym wszystkim jest to że... Chłopak  niewyjawił dziewczynie swoich uczuć. Które żywił do niej już od jakiegoś dluzszego czasu...
-Fede. Fede jesteś tam?! - przyłożył telefon znów do swego ucha.
-Taak jestem... Niemogę uwierzyć że wyjechała. Tak bez słowa pożegnania.
-Przykro mi ale...
-Nie... Ja muszę ją znaleść. Muszę jej to powiedzieć !
-Jak ją znajdziesz ? Co chcesz jej powiedzieć? - brunetka nieuslyszala odpowiedzi gdyż chłopak się rozłączył. Wybiegł z domu jak oparzony. Wsiadł do swojego auta które dostał od rodziców na osiemnastkę. Odpalił silnik i ruszył w kierunku najbliższego lotniska.
                    
                    ***
Stała. Stała tam i wpatrywala się jak kolejny samolot odlatuje. Niewie czy zrobiła dobrze czy też źle. Jednak wie że w tym mieście będzie szczęśliwa już zawsze.
Właśnie teraz. Właśnie tym samolotem miała odlecieć. Dlaczego tego niezrobiła? Może dlatego że niepotrafi zostawic swoich przyjaciół ? Tak to napewno. Ale jest coś jeszcze. Coś co męczy ją każdej nocy której niemoże zasnąć. A mianowicie chłopak o metrowej grzywce jak to mowili jego przyjaciele. Jego piękne oczy jak uważa włoszka. Dla niej jest on poprostu idealny... Federico... Uwielbiała powtarzać jego imię.
                  
                    ***
Przepchnął się przez tłum ludzi. Nigdzie jej niewidział. Pytał o nią chyba każdego z możliwych osób.Ale nikt mu nie powiedział tego czego oczekiwał... To koniec. Samolot odleciał. Nigdy już jej niezobaczy. Ale czy tylko Włoch tak myśli ?
Po kilkunastu minutach postanowił opuścić lotnisko. Nadzieja że ją jeszcze kiedykolwiek zobaczy znikła. Uważał siebie za głupiego gdyż niechciał powiedzieć swojej przyjaciółce tego co powinien. Gdyby ją teraz zobaczył powiedział by jej to bezwzględu na wszystko.
                    
                     ***
Uśmiechneła się do siebie na samą myśl że jeszcze trochę tu zostanie. W tej chwili kierowała się do drzwi wyjściowych z lotniska gdy ktoś krzyknął jej imię. Z początku myślała że coś jej się wydawało i ruszyła dalej, jednak ponownie usłyszala swe imię. Tym razem odwróciła się w stronę z której dobiegały krzyki. Zobaczyła Jego. Biegnął w jej stronę... Kiedy był już blisko niej. Oboje spojerzeli sobie w oczy.
-Co ty tutaj robisz? - zapytała dziewczyna
-Muszę Ci coś wyznać - czarnowłosa spojrzała na niego pytająco - Francesca znamy się praktycznie od dziecka, przez te wszystkie lata naszej przyjaźni coś do ciebie poczułem. Nigdy Ci tego niepowiedziałem, po prostu niechciałem zniszczyć naszej przyjaźni. Zakochałem się w Tobie Francesco - chłopak z początku nie mógł uwierzyć że to powiedział. Teraz tylko czekał na odpowiedź, którą najbardziej się denerwował. Dziewczyna miała zaszklone oczy. Z szczęścia. Tak bardzo się cieszyła że chłopak odwzajemnia jej uczucia. Włoszka postanowiła coś zrobić bo przecież chłopak cały czas czekał na odpowiedź. Zbliżyła się do chłopaka, po czym go pocałowała. Federico był na początku zdziwiony postawą Włoszki ale odwzajemnił pocałunek. Gdy się od siebie oderwali, cały czas patrzyli sobie w oczy.
-Też Cię kocham, Federico - uśmiechneli się...
_____________________________
Tak.tak. Niejest idealny wiem. Zakończenie napewno popsułam,.miało być inaczej no ale wyszło tak jak jest. xd
Nic innego nieprzyszlo mi do glowy. Tylko to coś powyżej.
Kolejny post będzie z... ? Sama nwm z czym i kiedy. Jakoś niemam na nic pomysłu ;/ a wy? ;D
Czekam na wasze opinie ;**
Do next ;>>
tylko-leonetta.blogspot.com

6 komentarzy:

  1. Świetny !!
    Oczywiście że może być !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super one shot
    Zapraszam

    http://leonetta-znapisami-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Eh, wiesz co ci powiem?!
    Nie doceniasz swojego talentu... To nie było idealne, tak?! xd
    Wiesz, niektórzy nie umieją pisać... Świetnym przykładem jestem ja -.- ;c
    A ja mam ferie! xddd
    No, dobra. A teraz na poważnie xd [ja nie potrafię byc poważna xd]
    Nigdy nie przedawkuj Karaoke Party! xd pamiętaj! nigdy! ;D
    Dobra, to papatki xd ;*********************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************<- ale to długie xddddd

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ty możesz pisać że to nie jest idealne?!
    Masz WIELKI talent :)
    Chciałabym pisac tak jak ty :*
    One shot jest świetny, fantastyczny, przecudowny...
    Zresztą jak zawsze :*

    KOsiam mocnoo

    By:Iśka xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne moja fedecesca *.* <33
    Jak to nie jest idealne jest przepiękne !!
    Dzięki że mnie zaprosiłaś będę zaglądać codziennie ;D
    Czekam na next bo przecież nie możesz tak skończyć xd
    Całuje ~Tini ;**

    OdpowiedzUsuń