środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 21 ~ Żarcik

* * *
Chłopak wstał około dwóch godzin temu. Zjadł śniadanie, przebrał się. Dowiedział się od Leona, że Ludmiła jest w ciąży. Postanowił dziś do niej iść. Aktualnie stoi pod jej drzwiami. Puka. Raz, drugi, za trzecim razem ukazuje mu się blondynka.
- Cześć, mogę wejść?
- Jasne. Wchodź.
- Dzięki. - wszedł i skierował się do salonu.
- Jasne. Wchodź.
- Dzięki. - wszedł i skierował się do salonu.
- Przepraszam, ale zaraz będę musiała wyjść.
- Tak? A dokąd? Jeśli mogę wiedzieć.
- Na wizytę u ginekologa. 
- Nic nie mówiłaś, że jesteś w ciąży.
- Nie miałam okazji żeby Ci powiedzieć.
- Aha. Może pójdę z tobą, co?
- A mógłbyś?
- No pewnie. Z chęcią. Na która masz?
- Dziękuję. Przynajmniej nie będę tam sama. Za 20 minut powinnam tam być.
- No to dawaj zbieramy się.
- Dobrze. Chodźmy. 
     Blondynka założyła wygodne buty. Zamknęła dom. Postanowili jechać autem Federico. Po jakimś czasie byli na miejscu. Wsiedli z samochodu. Weszli do budynku. Poszli pod odpowiedni gabinet. Usiedli na krzesłach i czekali na kolej blondynki. Lekko się denerwowała. Po chwili, jednym z "pokoju" wyszedł mężczyzna. Po czym zawołał pannę Ferro. 
- Wejdziesz proszę ze mną? - zwróciła się do Federico.
- Jak można to pewnie. 
Lekarz kiwnął głową na tak. Oboje weszli do środka.
- Proszę położyć się na leżance i podwinąć bluzkę.
Tak jak mężczyzna powiedział, tak zrobiła. Przyłożył do brzucha sprzęt i już po chwili na ekranie było coś widoczne.
- Ciąża rozwija się prawidłowo. To już 4 tydzień.
- A kiedy będzie wiadomo czy to chłopiec czy dziewczynka?
- To jeszcze za wcześnie. Płód się dopiero rozwija.
- No dobrze.
- Dobrze. Może pani wstać. - podał jej papierowy ręcznik. (?) Blondynka wytarła brzuch po czym wstała.
- Zalecam odpoczynek. I do nastepnej wizyty.
- A kiedy mam przyjść na kolejną wizytę?
- Za trzy tygodnie.
- No dobrze. W takim razie do widzenia. 
- A pani mąż niech się panią opiekuje. - rzucił lekarz. 
- Będę się nią opiekował - uśmiechnął się. Blondynka zdziwiona popatrzyła na niego. Po czym oboje wyszli z gabinetu.
- Czemu podałeś się za mojego męża?
- A czemu by nie? Przyszliśmy razem.
- To, że przyszliśmy razem to nie znaczy, ze jesteśmy małżeństwem. 
- Dobrze nie znaczy. Przepraszam. Taki mały żarcik
- Nic się nie stało. I tak w ogóle to dziękuję, że tam ze mną poszedłeś. Bo trochę się tego bałam.- Nie ma sprawy.
- Może pojedziemy do mnie?
- A nie będę ci sprawiała problemów?
- No coś ty. Zapraszam zawsze. Każdego dnia i nocy. - zaśmiał się. 
- Dobrze wiedzieć - również się zaśmiała. Po chwili byli w aucie. Wsiedli, ruszył. Po około pięciu minutach byli na miejscu. Weszli do środka. Od razu skierowali się do salonu. Usiedli na skórzanej sofie.
- Pewnie ojciec dziecka jest szczęśliwy z tego, że jesteś w ciąży. 
- Tak, wręcz skakał z radości jak to usłyszał. - odpowiedziała sarkastycznie. 
- To czemu nie poszłaś z nim do ginekologa?
- Daj spokój z tym pytaniami. Wyparł się swego dziecka, zakończył związek. Byłam tylko kolejną zabawką Marcina. Tak jak Francesca przede mną...
- Spotykałaś się z tym dupkiem?!
- Mówił, że się zmienił! Poza tym wcześniej nie wiedziałam, że znał Fran. I że to przez niego musiała tyle wycierpieć.
- To było wiadome, że to się tak skończy. Wykorzystał i zostawił.
- Byłam głupia. 
- Nie. Nie jesteś głupia. To on jest kretynem
- Możemy porozmawiać o czymś innym?
- Jasne. Jak sobie radzisz będąc w ciąży?
- Nie przesadzaj to dopiero kilka dni.
- Ale i tak musisz o siebie dbać i dużo odpoczywać.
- Wiem Fede, wiem.
- To dobrze. Zrobię coś do picia. 
- Okej, pomogę ci. - poszli do kuchni. 
 * * *
Chłopak czekał na reakcje dziewczyny. Violetta nie wiedziała co odpowiedzieć.
- Leon... Nie rozmawiajmy już o tym, proszę.
- Rozumiem, że nic do mnie nie czujesz - powiedział smutny.
- Po prostu nie chce dziś o tym rozmawiać. 
- Rozumiem. 
- Chyba już pójdę. 
- Przecież możesz zostać. 
- Nie wiem czy to aby dobry pomysł. 
- Proszę zostań.
- Zostanę.  Obejrzymy jakiś film? - uśmiechnęła się .
- Jasne. Może jakiś horror?
Nie... Może komedia?
 - Okey. To wybierz którąś z półki.
- Okey. - podeszła do półki. W tym momencie do szatynki zadzwonił telefon. Odebrała. Po krótkiej rozmowie, powiedziała do Leona. Że musi wyjść. Rzuciła mu na odchodne "Spotkamy się jutro, przepraszam.".
__________________________________________
Jest 21 ;))
Lu u ginekologa. Vilu uciekła od Leona ;D
Nie długo leonetta ;pp
Do następnego. ;*




4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Kochana!
      Wróciłam ;d
      Teraz Caroline rozpocznie swoją przemowę ;d
      Ekhem!
      Słuchać mnie ;d
      Rozdzialik cudowny (jak zawsze <3)
      Lusia w ciąży <33
      Będzie miała takiego małego dzidziusia <3333
      Nazwij go Karolinka jeśli to będzie dziewczynka ;d
      Vilu kretynko!
      On cię całuję, a ty co?!
      Nie stać Cię na zwykłe "Kocham Cię"?!
      Nienawidzę Cię!
      Jak mogłaś odrzucić Leosia?!
      Pff... kretynka!
      A teraz wracam do Fedemiły ;d
      Federico jej mąż ^^ xD
      Poszedł z nią do ginekologa ;d
      Spędzaj z Lusią więcej czasu ;d
      To może sami się kiedyś takiego bobaska dorobicie ^^
      Kochana ja czekam na kolejny rozdzialik <3333
      Kc <3
      Całuję <3333

      Usuń
  2. Ja chcem juz Leonette :P'
    Lu w ciązy jak sweeeet :*
    Pamiętaj że czytam kazdy twój rozdział tylko jestem leniem i mi sie nie chce komentować ale dla cb zrobie wyjątek i bd komentować :3
    Czekam na nexta :)

    Buziaki
    By:Iśka xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za Vilu ucieka, Fede i Lu! ^^ Lecę pomagać! ♥

    OdpowiedzUsuń