~ Jeśli będzie dużo komentarzy to rozdział jutro! ~
* * *
Obudzili się wtuleni w siebie. Czuli się bardzo wspaniale w swoim towarzystwie. Violetta wygramoliła się z objęć Leona po czym poszła do łazienki się przebrać. Leon lekko się poruszył, przewrócił na drugi bok. Chciał przytulić Vilu. Lecz dotknął kołdrę. Podniósł głowę i rozejrzał się po pokoju. Nigdzie nie zauważył szatynki. Przeczesał dłonią swoje rozczochrane włosy. Wstał z łóżka. Skierował się do łazienki. Wszedł do wymienionego pomieszczenia. Kiedy wszedł do łazienki jego przyjaciółka właśnie zmieniała koszulkę. Kiedy go zobaczyła to od razu krzyknęła* * *
- Leon wyjdź stąd!
- Okey! Już wychodzę! - wyszedł. Po tym incydencie Leon poszedł do kuchni w celu zrobienia śniadania dla nich obojga. Wyciągnął składniki do zrobienia omlet'ów. Zaczął przygotowywać posiłek. Po krótkiej chwili na dół zeszła Violetta. Leon natomiast kończył robienie omletów.
- Hej. Co robisz? - podeszła do niego.
- Hej. Śniadanie. Dziś omlet. - uśmiechnął się.
- Mmm pysznie.
- Tak. Przepraszam za tą sytuację w łazience. - spojrzał kątem oka na nią.
- Nic się nie stało. Trochę przesadziłam z moją reakcją.
- Serio przepraszam. Ale miło było cię taka zobaczyć.
- Mam to uznać za komplement?
- Chyba tak. Gotowe. Jedzmy.
- To dziękuję. Smacznego.
- Smacznego.
Gdy skończyli jeść. Violetta wstała od stołu. Wzięła swój i Leona talerzyk. Po czym wstawiła je do zmywarki.
- Co robimy Vilu? - w dalszym ciągu siedział przy stole.
- Nie wiem. Ty coś wymyśl.
- Nie mam pojęcia. Dziś niedziela. Poleniuchujmy.
- Dobrze leniuszku. - zaśmiała się.
- Ja już będę szła do domu.
- Co? Nie nie idź.
- Muszę.
- Czemu?
- Bo mam parę rzeczy do zrobienia.
- Nie da się nic zrobić?
- E... Nie.
- Okej. W takim razie. Pozwól się przytulić na pożegnanie. Rozłożył ręce. Dziewczyna bez wahania przytuliła się do swojego przyjaciela.
- Teraz cię nie puszcze. - szepnął.
- Verdas puszczaj. Muszę iść.
- Mówiłem że cię nie puszczę. - Dziewczyna zaczęła się wyrywać z jego ramion.
- Księżniczko i tak nic Ci to nie da.
- Masz mnie puścić!
- Zostajesz ze mną.
- Nie, nie zostaje. Proszę puść mnie. - przesunął się o kolejny krok do tylu. Wraz z Violą w jego objęciach. Kiedy zrobili kolejny krok. Przewrócili się na kanapę. Chłopak leżał na miękkim
- Verdas nie przesadzasz? Puść mnie
- A nigdzie nie pójdziesz?
- Muszę iść.
- W takim razie cię nie puszczę. Muszę się tobą nacieszyć.
- No Leon...
- Wiem jak mam na imię. Nie musisz przypominać Vilu. Proszę cię byś została.
- A ja Cię proszę żebyś mnie puścił.
- Nie uciekniesz?
- Może...
- Może?
- No dobra. Nie ucieknę - skłamała. Lekko rozluźnił uścisk, po czym puścił przyjaciółkę. Castilio od razu pobiegła do drzwi. A za nią Verdas. Przytrzymał ją w pasie.
- Nie uciekniesz księżniczko - uśmiechnął się zalotnie.
- No Leoś.. ale ja Cię tak bardzo proszę. - zrobiła maślane oczka.
- Nie. Muszę choć trochę się Tobą nacieszyć. - Przytulił się do niej jeszcze bardziej.
- Nie. Muszę choć trochę się Tobą nacieszyć. - Przytulił się do niej jeszcze bardziej.
- Masz całe życie. Nacieszysz się jeszcze.
- Ale ja wolę teraz.
- Ja wolę kiedy indziej.
- To masz problem bo ja Cię nigdzie nie puszczę.
- Muszę iść do Ludmiły. - wymyśliła na szybko.
- Ludmiła zaczeka - uśmiechnął się. Westchnęła.
- A po co mam zostać? Jakieś korzyści dla mnie?
- Korzyści będziesz miała z tego takie, że spędzisz dzień ze mną.
- Spędziłam cały dzień wczoraj z tobą. Dziś chce odpocząć albo porozmawiać z Lu.
- To odpoczniesz w moim towarzystwie.
- A co byśmy robili?
- Co tylko będziesz chciała księżniczko.
- Nie nazywaj mnie tak.
- Dobrze kochanie.
- Tak też!
- Nie denerwuj się skarbie.
- Leon!
- Tak kwiatuszku?
- Agh. Jak nie przestaniesz to sobie pójdę!
- Ale co w tym złego?
- Po prostu mnie denerwujesz. Nie chce byś do mnie tak mówił.
- No dobrze. Przepraszam.
- Puścisz mnie? Chce się napić wody.
- Ale mi tak dobrze z Tobą w ramionach.
- Ale ja chce pić.
- No dobrze. - powiedział smutny.
- Nie smutaj się.
- Będę smutać.
- A jak dostaniesz buziaka?
- Zależy w co go dostanę - uśmiechnął się.
- Nie wyobrażaj sobie zbyt wiele.
- Pomarzyć zawsze można.
- Dokładnie.
- To dostanę tego buziaka?
- Jasne. - Violetta przybliżyła się do Leona żeby pocałować go w policzek, ale on przekręcił twarz tak, że jej usta wylądowały na jego ustach. Po jakimś czasie oderwali się od siebie. Ciągle stykali się czołami i patrzyli sobie głęboko w oczy.
- Violu.. to było.. cudowne.
- Tak wiem. Jestem kretynem bo pocałowałem własną przyjaciółkę.
- Leon... Ja... My nie powinniśmy.
- Przepraszam Cię, że do tej pory się nie odkochałem.
- To nie twoja wina. - dotknęła jego policzka.
- Moja. Nie potrafię przestać Cię kochać.
___________________________________________
Jest 20 ;))
Co powie Vilu? ;d
Do następnego, jeśli będzie dużo komentarzy. ;*
___________________________________________
Jest 20 ;))
Co powie Vilu? ;d
Do następnego, jeśli będzie dużo komentarzy. ;*
Zajmuje! ;*
OdpowiedzUsuńKochanie!
UsuńMam laptopa, więc mogę skomentować ;d
Rozdzialik jak zwykle boski <3
Leonetta <3
Ma mu powiedzieć, że go kocha! ;3
Czekam na nexcik ;*
Świetny rozdział zresztą jak zawsze ;) czekam na next, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGenialny <3
OdpowiedzUsuńPocałunek Leonetty *-*
Czekam na nexta :D
Cudowny ;)
OdpowiedzUsuńLeonetta ;3
Czekam na nexta ;*
Cudo *.* <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta <3
P.S Zapraszam :)
http://odcierpieniadomilosci-leonetta.blogspot.com/ :>