sobota, 17 maja 2014

Rozdział 10 ~ Marcin / Wiadomość

* Francesca *
- Witaj Fran
- Cześć. Co tutaj robisz? - zapytałam.
- Przyjechałem. I nie mam zamiaru wyjeżdżać. Mogę wejść?
- Nie chce słuchać twoich tłumaczeń Marcin.
- Spokojnie, chce zwyczajnie porozmawiać. Nie będę rozwijać tamtego tematu.
- Niech Ci będzie, wejdź. - wskazałam gestem ręki. Gdy wszedł, zamknęłam drzwi. Skierowaliśmy się do salonu, usiedlismy na kanapie.
- Chcesz coś do picia?
- Nie dziękuje.
- Po co przyjechales?
- Dawno cię nie widziałem. Poza tym przeprowadziłem się tu.
- Co?! Znowu chcesz mi zniszczyć życie?!
- Nie! Przeprowadziłem się tu, bo mam pracę. Chce się z tobą tylko przyjaźnić.
- Przyjaźnić?! Po tym co mi zrobiłeś? Przez ciebie o mało co się nie zabiłam! - Nic nie odpowiedział.
- Przepraszam... Nie chciałem cię krzywdzić.
- Ale ci się udało.
- Nie chciałem.
- Ale zrobiłeś.
- Tak. Wiem i żałuję tego. Gdybym mógł cofnąć czas - przerwała
- Ale nie możesz.
- Niestety...
- Słuchaj. Muszę iść na spotkanie z koleżanka więc musisz już sobie pójść.
- Okey. Tylko obiecaj mi, że jeszcze się zobaczymy.
- Nic nie obiecuje. A teraz wyjdź. - Nic już nie powiedział tylko wyszedł. Nie wierzę, że wrócił. Po co? Kolejny raz zniszczyć mi życie? Mam już go dość. Zanim się pojawił było świetnie. Po tym co mi zrobił... Próbowałam popełnić samobójstwo. Nie udało się, gdyż Federico w pore przyjechał i zabrał mnie do szpitala. Uratowali mnie... Fede opiekował się mną, nie spuszczałam mnie z oczu jak małego dziecka. Zapisał mnie na terapię. Chodziłam na nią jakieś pół roku, a później terapeuta stwierdził, że nie potrzebuje już pomocy. Jestem ogromnie wdzięczna Fede za to co dla mnie zrobił.
* Emma *
Z Brodwey'em rozmawialiśmy do późna! Dobrze czułam się w jego towarzystwie. Dowiedzieliśmy się trochę o sobie. Dziś umówiliśmy się do kawiarni, a później spacer. Znam go ledwo nie dzień ale zdążyłam polubić. Między nami jest rok różnicy. Mimo to nie czujemy tego.
* Leon *
Właśnie spaceruje alejkami parku. Przechodząc tak rozgladalem się, wspominałem wszystkie chwilę z Violettą. Wszystkie były cudowne. Klocilismy się, ale zawsze o jakieś drobnostki. Ale co to byłby za związek bez kłótni?
Bardzo mi jej brakuje. Nie wiem jak mogłem być takim idiotą i ją zdradzić. Teraz ona jest z tym dupkiem. Mam chociaż nadzieję że jest szczęśliwa. Jeśli nie ze mną to niech chociaż z nim. Najważniejsze dla mnie jest to aby była szczęśliwa.
Usiadłem na ławkę. Schowalem twarz w dłonie. Nie wiedziałem już co mam zrobić. Głównie ze swoim życiem. Nagle poczułem czyjąś obecność zz tyłu ławki.
Podniosłem, obrocilem głowę. Ujrzałem piękna szatynke.
- Hej, mogę się dosiąść?
- Cześć. Pewnie, że tak. - usiadła obok mnie
- Jak tam u ciebie?
- W miarę dobrze. Violetta...
- Tak?
- Nie chce aby między nami było jakieś napięcie. Chce być twoim przyjacielem. - spojrzała na mnie.
- Ja nie potrafię Ci zaufać.
- Chociaż spróbuj. Zacznijmy nasza znajomość od nowa. Jakby nic się nie wydarzyło.
- Leon, przecież wiesz, że nie da się o wszystkim zapomnieć.
- Wiem. Wiem że to jest trudne Ale przynajmniej spróbujmy od nowa.
- Okey. A więc... Jestem Violetta, a ty? - zasmialem się.
- Leon. Miło mi cię poznać.
- Mi również. Opowiesz mi coś o sobie?
- Pewnie. Tylko powiedz.. Co chcesz wiedzieć?
- To co mi powiesz. Przejdziemy się?
- Pewnie. - wstaliśmy. Zacząłem jej o sobie opowiadać. Szczerze przyznam, że nie jest łatwo udawać że niczego nie bylo. Mimo to cieszę się że mogę być obok niej. Nawet na małą chwilę. Kiedy ją skończyłem swoją historię, ona zaczęła.
- Robi się trochę późno. Twój chłopak się nie martwi?
- Skąd pewność że mam chłopaka?
- Tak piękna dziewczyna jak ty musi kogoś mieć.
- Mam tak jakby narzeczonego.
- Tak jakby?
- Tak, tak jakby. Słuchaj. Nie chce o tym rozmawiać.
- Okey. Skoro nie chcesz nie zmuszam.
- Dziękuje. Wiesz ja muszę już iść do domu.
- Odprowadze cię.
- Nie trzeba. Naprawdę.
- I tak to zrobię. Chce mieć pewność, że wrócisz cała i zdrowa do domu.
- Okey. To chodźmy.
* Emma *
Po spacerze z Brodwey'm.
Gdy musieliśmy się pożegnać, szybko pocałował mnie w policzek i poszedł w swoja stronę. Ucieszyłam się. Nie będzie musiał widzieć moich rumieńców.
Po chwili sama już siedziałam w domu i rozmyślałam nad swoim życiem. Odkąd Eric wyjechał czuje się bardziej... Samotna? Nie mam zbytnio przyjaciół. Musze sama sobie radzić, ale daję rade. Eric mi pomaga. Na odległość ale dajemy sobie radę. Bardzo go kocham i cieszę się że mam takiego brata jak Eric.
* Violetta *
Byliśmy już pod drzwiami mojego domu.
- To...
- To... - powtórzył moja czynność
- Muszę iść. - zasmialam się
- Tak. Yyy. Spotkamy się jutro?
- Jutro? No nie wiem czy znajdę czas.
- Weź... Napewno uda ci się znaleść trochę wolnej chwili.
- Postaram się, ale nic nie obiecuje.
- Okey. To ja już idę. Do zobaczenia - pocałował mnie w policzek i odszedł. Weszlam do domu. Wzięłam telefon spojrzałam na wyświetlacz. Jedna nie odebrana wiadomość od...
_______________________
To do next ;D
Jeśli będzie tu z 20 komentarzy ;>
Przepraszam za błędy!
Ian urzyczy twarzy Marcinowi!

16 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Misiek!
      Genialshyn :*
      Fajnie, że wykorzystałaś mój fragment z Emmą :)
      Leoś ;* Udawają, że się nie znają? Nieźle, nieźle! Oby nie skończyli Cam z Brodem w serialu (Wkońcu i tak bd parą, ale.. Ja chce Leonette później!) Dobra, nie rozpisuje się ;* Ide do Gimpusia :)
      Pa ;*

      Usuń
  2. Fajnyy :D
    Niezłe to udawanie, że się nie znają. Wychodzi im lepiej niż Cami i Brodueyowi ;p
    Czekam na next ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie wymyśliłaś to udawanie, że się nie znają. Byle, żeby się nie skończyło jak z Cami i Broudweyem xd Leonetta górą! Odlotowy rozdział :D Czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry Ian! :3 Jezu... Cała się trzęsę xD
    Rozdział przpiękny! <3 Wgl to nie bylam w piatek w szkole!!! :P
    I.. teraz mi sie wydaje, ze jest niedziela ;3;
    Koniec.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochanie, muszę przyznać, że rozdział zwala z nóg. Jest przepiękny. Opisane uczucia, sama koncepcja urzeka. Wszystko dopracowane, niesamowite, genialne. Uwielbiam tego bloga. czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. fajny jest bym chciała leoentte :'( chyba można wybaczyć

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam wszystkie twoje rozdziały ;d
    Historia bardzo mi się podoba ;d
    Ja chcę Leonettę!!
    Wiedz, że będę czytała twoje cudo <3 ;d
    Czekam na wspaniały nexcik w twoim wykonaniu ;d
    Buziaczki ;d
    Trzymaj się ;d
    Pozdrawiam ;*

    Caroline Blanco ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski ;3

    Zapraszam do mnie na prolog! martinaileonever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. jeej nie skomentowałam ? boski <33
    wszystko co piszesz jest takie piękne ,3
    wiesz, ze ja nie umiem się rozpisywać ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześc!
    Świetny rozdział! To co piszesz jest na prawdę ciekawe :)
    Liczę , że pojawi się Leonetta
    violletta-fanfiction.blogspot.com zapraszamy

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział , masz talent do pisania .

    OdpowiedzUsuń
  12. Talencik, tu widzę ;***
    Boski, rozdział!
    Czekam na Leonettę ...
    I na kolejny rozdział!!
    http://moje-story-leonetta.blogspot.com <- Zapraszam na prolog!

    OdpowiedzUsuń